08-05-2014, 07:54
Xander przez chwile jeszcze siedział na szczycie wzgórza patrząc, to na towarzyszkę, to na zbocze. Skały i spore kawały złomu, przynajmniej będzie się za czym schować w trakcie schodzenia. W końcu Blue odwróciła się do niego oznajmiając że czas ruszać. Uderzyły go dwa fakty; oczy klacz już się nie świeciły oraz jej uśmiech gdy to mówił. Pięknie chyba porwałem się na pójście na zwiad z jakąś wariatką... Albo już wie że mamy przejebane i tylko robi dobrą minę do złej gry. Ech...
Młodzik ruszył zaraz po niebieskim jednorożcu. przekradał się od osłony do osłony, robił to szybko lecz na tyle powoli by nie robić hałasu. Podkulił ogon pod siebie i położył uszy, by mieć jak najmniej odstających części ciała podczas chowania się. Poruszał się po trasie jaką obrał Blue, by wreszcie tak jak ona znaleźć się za jedną z chat. Młodzik ukrył się w cieniu zaraz za klacz i szturchną ją kopytem oznajmiając tym samym swoją obecność i gotowość na dalsze działania.
Młodzik ruszył zaraz po niebieskim jednorożcu. przekradał się od osłony do osłony, robił to szybko lecz na tyle powoli by nie robić hałasu. Podkulił ogon pod siebie i położył uszy, by mieć jak najmniej odstających części ciała podczas chowania się. Poruszał się po trasie jaką obrał Blue, by wreszcie tak jak ona znaleźć się za jedną z chat. Młodzik ukrył się w cieniu zaraz za klacz i szturchną ją kopytem oznajmiając tym samym swoją obecność i gotowość na dalsze działania.