17-05-2014, 22:42
Żelaznooki wciąż obserwował grę w karty, pamiętał, że nigdy nie miał szczęścia do kart. Grał zawsze, gdy miał okazję, lecz miał pewną zasadę: „Nigdy nie grać na fanty”. Bez względu na to, czy wygrywał, czy przegrywał. Zawsze dobrze wspominał rozgrywki, poza jednym wyjątkiem, kiedy przegrał kilka rzeczy. Same karty kojarzyły mu się z bratem i przyjaciółmi. W wolnych chwilach gra w karty przynosiła spokój i przyjemną chwilę oderwania się od obowiązków. Były wpisane w najzwyklejszą codzienność, której teraz mu brakowało.
Uwagę ogiera odwróciło brak uczucia, mówiącego, że jest obserwowany. Natychmiast powędrował wzrokiem w bok, by zobaczyć, jak Punchy odchodzi. „Chwila wytchnienia, czy nadchodzące problemy?” – pomyślał zwracając wzrok z powrotem na grających.
Ogier jeszcze przez chwilę obserwował rozgrywkę, po czym zaczął spoglądać w ogień. Czarnogrzywy zastygł przez chwilę, czując jak ogarnia go markotność i wracają do niego złe wspomnienia. Czuł jak przywołują go do obowiązku i do obietnic jakie sobie złożył. Zaczął się rozglądać, szukać czegokolwiek, dzięki czemu mógł by się wydostać. Przyglądał się temu jak wykonana jest klatka, szukał słabych punktów w konstrukcji, uszkodzeń i śladów rdzy. „Czekać na okazję? Lepsza nie trafiła mi się od kilku dni, musi być jakiś sposób, by się stąd wydostać. Po prostu musi…”
Uwagę ogiera odwróciło brak uczucia, mówiącego, że jest obserwowany. Natychmiast powędrował wzrokiem w bok, by zobaczyć, jak Punchy odchodzi. „Chwila wytchnienia, czy nadchodzące problemy?” – pomyślał zwracając wzrok z powrotem na grających.
Ogier jeszcze przez chwilę obserwował rozgrywkę, po czym zaczął spoglądać w ogień. Czarnogrzywy zastygł przez chwilę, czując jak ogarnia go markotność i wracają do niego złe wspomnienia. Czuł jak przywołują go do obowiązku i do obietnic jakie sobie złożył. Zaczął się rozglądać, szukać czegokolwiek, dzięki czemu mógł by się wydostać. Przyglądał się temu jak wykonana jest klatka, szukał słabych punktów w konstrukcji, uszkodzeń i śladów rdzy. „Czekać na okazję? Lepsza nie trafiła mi się od kilku dni, musi być jakiś sposób, by się stąd wydostać. Po prostu musi…”
I like my victims like I like my coffee... in the butt!