19-05-2014, 12:52
Klacz zakradła się do rogu ostatniego budynku w tej linii, ostrożnie unikając jakichkolwiek szans na wykrycie. Doświadczenie w podobnych sytuacjach i umiejętność kontroli emocji okazały się niezbędne. Na szczęście dwójki zwiadowców, większość aktualnych rezydentów osady wydawała się spać w trakcie ich misji. Oprócz strażników na placu i snajpera na dachu, nie widać było pośród samych budynków żywej duszy.
Blue dotarła do rogu i spojrzała w kierunku przedwojennego budynku. Jej oczom ukazała się alejka szersza od tej, przez którą właśnie się przekradła. Na ziemi widoczne były spore pozostałości przedwojennego asfaltu, co sugerowało, że to była właśnie dawna droga dojazdowa do kilkukondygnacyjnego budynku nieopodal. Przy wejściu do budynku leżał przykryty kocem strażnik. Wyglądało na to, że spokojnie sobie spał. Koło kucyka stała beczka z dogasającymi w środku śladami źródła ciepła.
Budynek ten wyglądał na typową konstrukcję biurową, bez jakichkolwiek architektonicznych wymysłów. Jak sporo podobnych, opierał się niszczycielskiemu wpływowi dziesiątek lat całkiem dobrze, pozostając w większości nietkniętym. Kucyk nie mógł jednak dostrzec szczegółów ze względu na wszechobecne ciemności. Większość okien na parterze i pierwszym piętrze była pozbawiona szyb, które to zostały zastąpione szmatami, kocami czy pozabijane deskami i blachami.
EFS nie pomagał wiele. W kierunku budynku pokazywał 6 czerwonych sygnatur, z czego jedną na pewno był śpiący strażnik, a drugą snajper na dachu, który najwyraźniej obserwował równinę w oddali.
Między Blue a budynkiem było jakieś trzydzieści metrów otwartej przestrzeni.
Maxim, korzystając ze zniknięcia oprawcy, zaczął szukać jakiejś drogi ucieczki. Jednakowoż klatka w ciągu ostatnich dni się nie zmieniła. Jak większość podobnych rzeczy, była zardzewiała i zużyta, jednakowoż nie wpływało to na jej funkcjonalność w znaczącym stopniu. Może gdyby miał wspomagane kopyto Punchy'ego, byłby w stanie uczynić jakieś zniszczenia w kratach.
Najlepszą opcją byłoby podłoże, gdyż klatka nie posiadała dna i stała na zwykłej ziemi... ale podkopanie się i ucieczka tym sposobem zajęłoby całe godziny, jak nie jeszcze więcej.
Klatka stała pewnie w ziemi, nie wiadomo na jakiej głębokości wkopana żeby zapobiec przewróceniu. Ogier nie miał też możliwości sięgnięcia do czegokolwiek przez kraty.
Nierównomierne oświetlenie z ogniska nieopodal nie dawało zbyt dobrej widoczności, utrudniając dokładną analizę konstrukcji klatki. Nie należała ona do najmocniejszych, ale wątpliwe było, żeby Maximowi udało się poważnie ją uszkodzić. A na pewno niemożliwym było uczynienie tego po cichu.
Blue dotarła do rogu i spojrzała w kierunku przedwojennego budynku. Jej oczom ukazała się alejka szersza od tej, przez którą właśnie się przekradła. Na ziemi widoczne były spore pozostałości przedwojennego asfaltu, co sugerowało, że to była właśnie dawna droga dojazdowa do kilkukondygnacyjnego budynku nieopodal. Przy wejściu do budynku leżał przykryty kocem strażnik. Wyglądało na to, że spokojnie sobie spał. Koło kucyka stała beczka z dogasającymi w środku śladami źródła ciepła.
Budynek ten wyglądał na typową konstrukcję biurową, bez jakichkolwiek architektonicznych wymysłów. Jak sporo podobnych, opierał się niszczycielskiemu wpływowi dziesiątek lat całkiem dobrze, pozostając w większości nietkniętym. Kucyk nie mógł jednak dostrzec szczegółów ze względu na wszechobecne ciemności. Większość okien na parterze i pierwszym piętrze była pozbawiona szyb, które to zostały zastąpione szmatami, kocami czy pozabijane deskami i blachami.
EFS nie pomagał wiele. W kierunku budynku pokazywał 6 czerwonych sygnatur, z czego jedną na pewno był śpiący strażnik, a drugą snajper na dachu, który najwyraźniej obserwował równinę w oddali.
Między Blue a budynkiem było jakieś trzydzieści metrów otwartej przestrzeni.
Maxim, korzystając ze zniknięcia oprawcy, zaczął szukać jakiejś drogi ucieczki. Jednakowoż klatka w ciągu ostatnich dni się nie zmieniła. Jak większość podobnych rzeczy, była zardzewiała i zużyta, jednakowoż nie wpływało to na jej funkcjonalność w znaczącym stopniu. Może gdyby miał wspomagane kopyto Punchy'ego, byłby w stanie uczynić jakieś zniszczenia w kratach.
Najlepszą opcją byłoby podłoże, gdyż klatka nie posiadała dna i stała na zwykłej ziemi... ale podkopanie się i ucieczka tym sposobem zajęłoby całe godziny, jak nie jeszcze więcej.
Klatka stała pewnie w ziemi, nie wiadomo na jakiej głębokości wkopana żeby zapobiec przewróceniu. Ogier nie miał też możliwości sięgnięcia do czegokolwiek przez kraty.
Nierównomierne oświetlenie z ogniska nieopodal nie dawało zbyt dobrej widoczności, utrudniając dokładną analizę konstrukcji klatki. Nie należała ona do najmocniejszych, ale wątpliwe było, żeby Maximowi udało się poważnie ją uszkodzić. A na pewno niemożliwym było uczynienie tego po cichu.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.