21-06-2014, 10:42
W zasadzie wszystko się zaczęło od tego samego: były kiedyś księżniczki, które władały dniem i nocą. Chodziły po ziemi i rządziły Equestrią. Potem była wojna, a potem spadły bomby. Księżniczki zniknęły a niebo zasłoniły permanentne chmury. No i jakoś po drodze było to zaćmienie, które sprawiło, ze Enklawa po prostu uznała, że księżniczki umarły i ich ie ma, a ciała niebieskie się poruszały i poruszają po swojemu, więc jakikolwiek kult martwych alicornów, które doprowadziły do wojny in the first place nie ma sensu.
A relatywna jednolitość na powierzchni... cóż... nie zapominajmy, że Equestria to nie USA, jest zdecydowanie mniejsza i można ją przemierzać, może nie bez przeszkód, ale jest to wykonalne i opłacalne (karawany). To oznacza, że są kontakty między rożnymi społecznościami i przepływ informacji jako taki też istnieje (że o DJ Pon-3 nie wspomnę) więc nie widzę problemów w tym, że ten kult jest rozprzestrzeniony i w miarę jednolity. Poza tym z tego co pamiętam było to traktowane nieco pobłażliwie. Znaczy, w stajni 2 Littlepip była wychowana w "wierze", ale poza stajnią już tak dobrze nie było. Poza tym jedyne objawy kultu księżniczek, które mi do głowy przychodzą to Psalm i Priest z PH.
A relatywna jednolitość na powierzchni... cóż... nie zapominajmy, że Equestria to nie USA, jest zdecydowanie mniejsza i można ją przemierzać, może nie bez przeszkód, ale jest to wykonalne i opłacalne (karawany). To oznacza, że są kontakty między rożnymi społecznościami i przepływ informacji jako taki też istnieje (że o DJ Pon-3 nie wspomnę) więc nie widzę problemów w tym, że ten kult jest rozprzestrzeniony i w miarę jednolity. Poza tym z tego co pamiętam było to traktowane nieco pobłażliwie. Znaczy, w stajni 2 Littlepip była wychowana w "wierze", ale poza stajnią już tak dobrze nie było. Poza tym jedyne objawy kultu księżniczek, które mi do głowy przychodzą to Psalm i Priest z PH.