22-06-2014, 21:58
Rain zamlaskała ze sceptyzmem. Cała ta rozmowa była wielką huśtawką od jednego tematu do drugiego. Można by ją przyrównać do potyczki między dwoma kucykami: kto pierwszy odpuści na tę chwilę.
Taka wymiana tematów mogłaby być nawet ciekawa, gdyby nie to, że wydawała się być wymuszona, byleby tylko przedłużyć rozmowę. Ale na bezrybiu i rak ryba, jak to mawiają.
Rainfall zerknęła na popielatą z boku, zastanawiając się nad zadanym jej pytaniem. Czy miała jakieś marzenie?... być może. Przez całe swoje życie na Pustkowiach - podczas eksploracji, szabrowań czy innych przygód - natykała się na dziesiątki plakatów propagandowych, pozostałości baz wojskowych czy pól bitew. Ciekawiły ją sylwetki żołnierzy w zbrojach, najnowsze swego czasu cuda techniki militarnej... no i pancerze wspomagane. To było coś, o czym Ciemnoniebieska marzyła od dawna: ta siła, sprawność bojowa, zajebisty wygląd...
Taak, Rain miała marzenie. Aczkolwiek było ono niemożliwe do zrealizowania w dzisiejszych czasach.
- Nie wiem, czemu tak cię to interesuje, ale niech ci będzie. Chciałabym móc kiedyś wstąpić do armii. Nie jakiejś stalowej hołoty ani tym bardziej pegazów-snobów, alw faktycznej armii Equestrii. Pewnie, obie frakcje mają system militarny i power armory, ale... wydaje mi się, że ich funkcjonalność nie polega wyłącznie na walce, lojalności w polu bitwy i słuchaniu rozkazów przełożonego - rzuciła, patrząc na Iron z przekąsem. - Szkoda tylko, że dzisiaj armii zwyczajnie nie ma.
-natomiast w kwestii znajomości... jak cię piszą, tak cię malują. Słuchaj, Iron, samemu na Pustkowiach nie da się rady, nawet ja to wiem. A nic tak nie prowadzi ku samotności, jak nieufność wobec kucy, z którymi jesteś zmuszona siedzieć przez dłuższy czas. - Tu zrobiła małą przerwę na poprawę siodła, które znowu się przekrzywiło. Cholerstwo chyba musi być wyregulowane...
-W każdym razie, zrobisz co chcesz.
Taka wymiana tematów mogłaby być nawet ciekawa, gdyby nie to, że wydawała się być wymuszona, byleby tylko przedłużyć rozmowę. Ale na bezrybiu i rak ryba, jak to mawiają.
Rainfall zerknęła na popielatą z boku, zastanawiając się nad zadanym jej pytaniem. Czy miała jakieś marzenie?... być może. Przez całe swoje życie na Pustkowiach - podczas eksploracji, szabrowań czy innych przygód - natykała się na dziesiątki plakatów propagandowych, pozostałości baz wojskowych czy pól bitew. Ciekawiły ją sylwetki żołnierzy w zbrojach, najnowsze swego czasu cuda techniki militarnej... no i pancerze wspomagane. To było coś, o czym Ciemnoniebieska marzyła od dawna: ta siła, sprawność bojowa, zajebisty wygląd...
Taak, Rain miała marzenie. Aczkolwiek było ono niemożliwe do zrealizowania w dzisiejszych czasach.
- Nie wiem, czemu tak cię to interesuje, ale niech ci będzie. Chciałabym móc kiedyś wstąpić do armii. Nie jakiejś stalowej hołoty ani tym bardziej pegazów-snobów, alw faktycznej armii Equestrii. Pewnie, obie frakcje mają system militarny i power armory, ale... wydaje mi się, że ich funkcjonalność nie polega wyłącznie na walce, lojalności w polu bitwy i słuchaniu rozkazów przełożonego - rzuciła, patrząc na Iron z przekąsem. - Szkoda tylko, że dzisiaj armii zwyczajnie nie ma.
-natomiast w kwestii znajomości... jak cię piszą, tak cię malują. Słuchaj, Iron, samemu na Pustkowiach nie da się rady, nawet ja to wiem. A nic tak nie prowadzi ku samotności, jak nieufność wobec kucy, z którymi jesteś zmuszona siedzieć przez dłuższy czas. - Tu zrobiła małą przerwę na poprawę siodła, które znowu się przekrzywiło. Cholerstwo chyba musi być wyregulowane...
-W każdym razie, zrobisz co chcesz.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!