23-06-2014, 11:48
Maksim przekradał się wzdłuż ściany budynku, wyszukując wejścia do środka. Jedyne drzwi do budynku wychodziły na plac, co czyniło je zbyt ryzykownymi do użycia. Jednakowoż w niewielkim budynku mieszkalnym były także okna. Pierwsze, które kucyk minął idąc wzdłuż ściany budynku było jednakże zabite deskami, pozostawiając tylko małe przerwy. Czy powstałe one przypadkiem, z powodu braku doświadczenia konstruktora, czy może specjalnie, by pozostawić przepływ powietrza: pozostawało zagadką.
Drugie okno stało jednakże szeroko otwarte, z blaszaną okiennicą rozwartą na zewnątrz. Samo okno umieszczone było w połowie budynku, z mało imponującym widokiem na ścianę drugiego domu tuż obok.
Ze środka nie było słychać wiele, aczkolwiek należało wziąć poprawkę na nieustające, głośne rozmowy strażników nieopodal ogniska, utrudniające nasłuchiwanie cichych i ciężkich do uchwycenia dźwięków. Uciekinier nie miał wątpliwości, że mógłby się wspiąć na to okno... ale nie wiedział, co czeka po drugiej stronie.
Niebieska klacz wciąż poruszała się powoli przez skraj placu, odczuwając coraz większe zmęczenie i widząc przed sobą jedynie w jakiś magiczny sposób wydłużającą się trasę.
Blue aktywowała swój noktowizor i spojrzała prosto w oczy młodego więźnia, świecąc mu ostrym, zielonym promieniem prosto w oczy. Młody ogier otworzył oczy szerzej z zaskoczenia, co klacz mogła zauważyć głównie dzięki właśnie włączeniu noktowizji. Widziała też jak więzień położył uszy po sobie i cofnął się od niej na tyle, na ile tylko pozwalały mu łańcuchy. Zaczął on szybciej oddychać i patrzeć po kucykach skutych obok niego. Niektóre z nich widziały przez ułamek sekundy to co on, w efekcie także wydając się mocno zaniepokojone. To właśnie zaniepokojenie szło przez tłum, nie wywołując jednak żadnej bardziej widocznej reakcji, ani tym bardziej paniki, na którą Blue miała tak wielką nadzieję.
Xanderowi pozostawało tylko nasłuchiwanie. Strażnik chodzący momentami ledwie kilka metrów od niego nie wyjawiał żadnych objawów wiedzy o zwiadowcy ukrywającym się tuż obok niego. Wyglądało też na to, że w najbliższym czasie nie ma zamiaru się ruszyć z zajmowanej alejki.
Drugie okno stało jednakże szeroko otwarte, z blaszaną okiennicą rozwartą na zewnątrz. Samo okno umieszczone było w połowie budynku, z mało imponującym widokiem na ścianę drugiego domu tuż obok.
Ze środka nie było słychać wiele, aczkolwiek należało wziąć poprawkę na nieustające, głośne rozmowy strażników nieopodal ogniska, utrudniające nasłuchiwanie cichych i ciężkich do uchwycenia dźwięków. Uciekinier nie miał wątpliwości, że mógłby się wspiąć na to okno... ale nie wiedział, co czeka po drugiej stronie.
Niebieska klacz wciąż poruszała się powoli przez skraj placu, odczuwając coraz większe zmęczenie i widząc przed sobą jedynie w jakiś magiczny sposób wydłużającą się trasę.
Blue aktywowała swój noktowizor i spojrzała prosto w oczy młodego więźnia, świecąc mu ostrym, zielonym promieniem prosto w oczy. Młody ogier otworzył oczy szerzej z zaskoczenia, co klacz mogła zauważyć głównie dzięki właśnie włączeniu noktowizji. Widziała też jak więzień położył uszy po sobie i cofnął się od niej na tyle, na ile tylko pozwalały mu łańcuchy. Zaczął on szybciej oddychać i patrzeć po kucykach skutych obok niego. Niektóre z nich widziały przez ułamek sekundy to co on, w efekcie także wydając się mocno zaniepokojone. To właśnie zaniepokojenie szło przez tłum, nie wywołując jednak żadnej bardziej widocznej reakcji, ani tym bardziej paniki, na którą Blue miała tak wielką nadzieję.
Xanderowi pozostawało tylko nasłuchiwanie. Strażnik chodzący momentami ledwie kilka metrów od niego nie wyjawiał żadnych objawów wiedzy o zwiadowcy ukrywającym się tuż obok niego. Wyglądało też na to, że w najbliższym czasie nie ma zamiaru się ruszyć z zajmowanej alejki.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.