02-07-2014, 14:02
Czarnogrzywy widząc brak okien i wyjść od zewnętrznych stron budynków, zmienił nastawienie, zastanawiając się nad swoimi możliwościami. Szybko kalkulując, przeszedł za róg budynku naprzeciwko, po czym zastygł. Pod wiatą były drzwi, a to mocno komplikowało jego plany.
„Szlag! I nici z zabawy w podchody. Heh! Czy kiedyś… sprawy zdążył się aż tak pokomplikować, że musiałem się skradać? Cholera, byłem wtedy jeszcze nastolatkiem, teraz mam, chociaż motywację” – uśmiechnął się, wspominając.
Maksim podszedł powoli do drzwi, stąpając miękko, po czym przyjrzał się im, starając się cokolwiek usłyszeć, mimo panującego zgiełku. Był pewien, że jeśli nic nie usłyszy, spróbuje się, po cichu dostać do środka. A potem skrupulatnie i ostrożnie, wbrew swojej naturze zważając na jego dotychczasową i niewrodzoną ostrożność, przeszuka budynek.
„Szlag! I nici z zabawy w podchody. Heh! Czy kiedyś… sprawy zdążył się aż tak pokomplikować, że musiałem się skradać? Cholera, byłem wtedy jeszcze nastolatkiem, teraz mam, chociaż motywację” – uśmiechnął się, wspominając.
Maksim podszedł powoli do drzwi, stąpając miękko, po czym przyjrzał się im, starając się cokolwiek usłyszeć, mimo panującego zgiełku. Był pewien, że jeśli nic nie usłyszy, spróbuje się, po cichu dostać do środka. A potem skrupulatnie i ostrożnie, wbrew swojej naturze zważając na jego dotychczasową i niewrodzoną ostrożność, przeszuka budynek.
I like my victims like I like my coffee... in the butt!