18-07-2014, 14:45
Maksim rozglądał się po wnętrzu budynku. Było to utrudnione przez panujący w środku mrok, lecz jego oczy w końcu przyzwyczaiły się, by ukazać umeblowanie pokoju. Na pierwszy rzut oka nie było tu nic ciekawego, lecz coś naprzeciwko, przykuło jego uwagę.
Czarnogrzywy powoli zbliżył się do niezidentyfikowanego kształtu, czując jak krew szybciej krąży w jego żyłach. Starał się być jak najbardziej cicho, nie chciał zwrócić na siebie jakiejkolwiek uwagi, która mogłaby spowodować jego dekonspirację. Wiedział, że to, co planuje jest bardzo ryzykowne, ale patrząc na wszystkie jego możliwości, wiedział, że to jedyna opcja. Bo jakie były szanse, że klacz, która mu pomogła wciąż jest w wiosce. I nawet jeśli, to w jaki sposób miałby ją teraz znaleźć. Poza tym, dlaczego miałaby mu wciąż pomagać, to, że go zostawiła sememu sobie, mogło znaczyć, że to koniec wszelkiej współpracy. Nie mógł być niczego pewien w tej kwestii, ale w tej sytuacji. Wszystko schodziło się w jedną myśl, a było nią to, że jest zdany wyłącznie na siebie.
„Chyba zaczynam do tego przywykać” - pomyślał, czując jak bardzo chce sięgnąć do medalionu, którego obecnie nie miał. Samotność, która trawi go już od pewnego czasu, jest bolesna, ale również motywująca.
Czarnogrzywy powoli zbliżył się do niezidentyfikowanego kształtu, czując jak krew szybciej krąży w jego żyłach. Starał się być jak najbardziej cicho, nie chciał zwrócić na siebie jakiejkolwiek uwagi, która mogłaby spowodować jego dekonspirację. Wiedział, że to, co planuje jest bardzo ryzykowne, ale patrząc na wszystkie jego możliwości, wiedział, że to jedyna opcja. Bo jakie były szanse, że klacz, która mu pomogła wciąż jest w wiosce. I nawet jeśli, to w jaki sposób miałby ją teraz znaleźć. Poza tym, dlaczego miałaby mu wciąż pomagać, to, że go zostawiła sememu sobie, mogło znaczyć, że to koniec wszelkiej współpracy. Nie mógł być niczego pewien w tej kwestii, ale w tej sytuacji. Wszystko schodziło się w jedną myśl, a było nią to, że jest zdany wyłącznie na siebie.
„Chyba zaczynam do tego przywykać” - pomyślał, czując jak bardzo chce sięgnąć do medalionu, którego obecnie nie miał. Samotność, która trawi go już od pewnego czasu, jest bolesna, ale również motywująca.
I like my victims like I like my coffee... in the butt!