25-07-2014, 21:28
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-07-2014, 21:31 przez SHERMAN222.)
Iron do czasu zapadnięcia w błogi sen liczyła na długi i intensywny oraz niezakłócany odpoczynek. Nic z tego. Wszystko musiało zostać zakłócone przez pewnego ogiera który zabrał się za wywijanie batutą w obrębie obozu i tej karawany. Właśnie Iron śniła o tym jak łapie jakiegoś bandytę i odrywa mu pomalutku kończyny gdy niczym kopem w mordę sen został przerwany pobudką Sharp'a. Iron otwarła pomału oczy i powiedziała płynące prosto z serca słowa - Spierdalaj z tym... - po tym przeciągnęła się i cicho zadała masę nie powiązanych ze sobą retorycznych pytań takich jak: "Która godzina?", "Czemu śpimy w jebanej saunie?" oraz "Co jest do żarcia?"
Rozbudziła się do końca i popatrzyła na Sharp'a spojrzeniem które zdradzało że w myślach powoli rozczłonkowuje jego ciało za pomocą naprawdę tępego noża. Zebrała się po chwili wraz z swoim rynsztunkiem i rzuciła do tutejszego sanitariusza - Będę mieć do ciebie pewną sprawę potem... czysto handlową.
Potem wyskoczyła z wozu i zaciągnęła się w miarę świeżym powietrzem. - To na pewno będzie ciekawy dzień...
Osobiście wolała by jeszcze pospać albo przynajmniej mieć zaraz obok jakiś bar z prowizoryczną klimatyzacją i burdelem na zapleczu ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
A tak w każdym razie twierdzi pewne stare porzekadło.
Rozbudziła się do końca i popatrzyła na Sharp'a spojrzeniem które zdradzało że w myślach powoli rozczłonkowuje jego ciało za pomocą naprawdę tępego noża. Zebrała się po chwili wraz z swoim rynsztunkiem i rzuciła do tutejszego sanitariusza - Będę mieć do ciebie pewną sprawę potem... czysto handlową.
Potem wyskoczyła z wozu i zaciągnęła się w miarę świeżym powietrzem. - To na pewno będzie ciekawy dzień...
Osobiście wolała by jeszcze pospać albo przynajmniej mieć zaraz obok jakiś bar z prowizoryczną klimatyzacją i burdelem na zapleczu ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
A tak w każdym razie twierdzi pewne stare porzekadło.