26-07-2014, 20:49
Kluczyk przekręcił się z nieprzyjemnym dźwiękiem, a niemałych gabarytów kłódka otwarła się, upadając na podłogę i tym samym uwalniając łańcuch, wciąż przypięty do szyi klaczy z drugiej strony.
Ta w pierwszej chwili przestraszyła się hałasu, lecz po sekundzie zrozumiała co właśnie się stało.
- Dziękuję - wymamrotała, patrząc na odpięty od ściany łańcuch. Wciąż trzymał się on jej, co mogło wywołać pewnego rodzaju problemy, ale nie było możliwości poradzenia sobie z nimi w jakikolwiek sposób.
Biorąc pod uwagę sposób, w jaki uwolniona więźniarka patrzyła wyczekująco na swą zbawicielkę, najwyraźniej miała jednak zamiar wyruszyć wraz z nią na pustynię. Ruszała swoimi nogami, chcąc chyba rozruszać z pewnością obolałe mięśnie. Nie wyglądało na to, aby miała jakiekolwiek problemy ze staniem w miejscu.
Sharp nie mógł się nie uśmiechnąć, widząc różnice w budzeniu się obu kucyków. Iron wstała niemalże od razu, wyskakując z wozu. Oczywiście nie obyło się bez obelgi, ale ta klacz albo była przywykła do szybkiego wstawania, albo dopiero teraz zorientowała się, że musi biec na stronę.
Niezależnie od powodu, medyk był zadowolony z bezkonfliktowego obudzenia się Iron.
Rainfall z kolei miała wyraźne problemy ze zbudzeniem się na komendę. Ogier wiedział, że stanie nad nią nie ma wielkiego sensu, toteż powtórzył tylko, że potrzebuje jej na zewnątrz a nie śpiącej sobie wygodnie na deskach wozu, a potem sam wyskoczył na zewnątrz.
Eksplozja granatu rozdarła cichą noc. W zasadzie już nie noc, gdyż świt zbliżał się szybko. April, jak i dwójkę pozostałych więźniów w pomieszczeniu, obudziła natychmiast. Jednakże, w przeciwieństwie do tamtych dwóch, granatowy jednorożec rozpoznał odgłos granatu EMP. Pozostawało pytanie czemu ktokolwiek miałby je odpalać.
Rozejrzała się. Znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co przez dwa dni od jej złapania. Ciemny pokój był duszny i niewygodny, ale po temperaturze i wyglądzie pomieszczenia można było się domyślić, że było to pomieszczenie w budynku, a nie podziemny schron. April i dwójka jej towarzyszy niedoli przebywali tutaj cały czas, nigdzie nie wypuszczani. Złapanie tej pierwszej odbyło się w nocy, toteż nie miała okazji obejrzeć osady na zewnątrz. Jej współwięźniowie, klacz i ogier zwący się małżeństwem, nie wydawali się wiedzieć wiele więcej. Byli parą prostych scavengerów, przerażonych swoją obecną sytuacją. Przez mrok w pomieszczeniu, a częściowo też przez pokrywający dwa kuce brud, ciężko było określić ich wiek, ale naukowiec mogła podejrzewać, że oboje są młodsi od niej.
Parę sekund po byciu przebudzonym usłyszała stukot kopyt o podłogę. Strażnik, który zazwyczaj przebywał za ich drzwiami pobiegł gdzieś, klnąc pod nosem coś o 'pierdolonych granatach'. To pozostawiało trójkę więźniów wciąż przykutą łańcuchami do ścian za obroże umieszczone na ich szyjach, oraz wciąż za zamkniętymi drzwiami, ale bez straży.
Forgive me Luna, for I have sinned.
> April_Moon has joined the game.
Ta w pierwszej chwili przestraszyła się hałasu, lecz po sekundzie zrozumiała co właśnie się stało.
- Dziękuję - wymamrotała, patrząc na odpięty od ściany łańcuch. Wciąż trzymał się on jej, co mogło wywołać pewnego rodzaju problemy, ale nie było możliwości poradzenia sobie z nimi w jakikolwiek sposób.
Biorąc pod uwagę sposób, w jaki uwolniona więźniarka patrzyła wyczekująco na swą zbawicielkę, najwyraźniej miała jednak zamiar wyruszyć wraz z nią na pustynię. Ruszała swoimi nogami, chcąc chyba rozruszać z pewnością obolałe mięśnie. Nie wyglądało na to, aby miała jakiekolwiek problemy ze staniem w miejscu.
Sharp nie mógł się nie uśmiechnąć, widząc różnice w budzeniu się obu kucyków. Iron wstała niemalże od razu, wyskakując z wozu. Oczywiście nie obyło się bez obelgi, ale ta klacz albo była przywykła do szybkiego wstawania, albo dopiero teraz zorientowała się, że musi biec na stronę.
Niezależnie od powodu, medyk był zadowolony z bezkonfliktowego obudzenia się Iron.
Rainfall z kolei miała wyraźne problemy ze zbudzeniem się na komendę. Ogier wiedział, że stanie nad nią nie ma wielkiego sensu, toteż powtórzył tylko, że potrzebuje jej na zewnątrz a nie śpiącej sobie wygodnie na deskach wozu, a potem sam wyskoczył na zewnątrz.
Eksplozja granatu rozdarła cichą noc. W zasadzie już nie noc, gdyż świt zbliżał się szybko. April, jak i dwójkę pozostałych więźniów w pomieszczeniu, obudziła natychmiast. Jednakże, w przeciwieństwie do tamtych dwóch, granatowy jednorożec rozpoznał odgłos granatu EMP. Pozostawało pytanie czemu ktokolwiek miałby je odpalać.
Rozejrzała się. Znajdowała się w tym samym pomieszczeniu co przez dwa dni od jej złapania. Ciemny pokój był duszny i niewygodny, ale po temperaturze i wyglądzie pomieszczenia można było się domyślić, że było to pomieszczenie w budynku, a nie podziemny schron. April i dwójka jej towarzyszy niedoli przebywali tutaj cały czas, nigdzie nie wypuszczani. Złapanie tej pierwszej odbyło się w nocy, toteż nie miała okazji obejrzeć osady na zewnątrz. Jej współwięźniowie, klacz i ogier zwący się małżeństwem, nie wydawali się wiedzieć wiele więcej. Byli parą prostych scavengerów, przerażonych swoją obecną sytuacją. Przez mrok w pomieszczeniu, a częściowo też przez pokrywający dwa kuce brud, ciężko było określić ich wiek, ale naukowiec mogła podejrzewać, że oboje są młodsi od niej.
Parę sekund po byciu przebudzonym usłyszała stukot kopyt o podłogę. Strażnik, który zazwyczaj przebywał za ich drzwiami pobiegł gdzieś, klnąc pod nosem coś o 'pierdolonych granatach'. To pozostawiało trójkę więźniów wciąż przykutą łańcuchami do ścian za obroże umieszczone na ich szyjach, oraz wciąż za zamkniętymi drzwiami, ale bez straży.
Forgive me Luna, for I have sinned.
> April_Moon has joined the game.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.