12-08-2014, 10:54
Xander po dłuższej chwili marszu usłyszał kolejną eksplozje granatu elektromagnetycznego. Na chwile zatrzymał się i odwrócił głowę w stronę miasteczka z którego uciekał. - "Dywersja, psia twoja mać Blue... Ale jak chcesz się bawić to baw się dalej, beze mnie." - Młodzik odwrócił się z powrotem w stronę którą szedł wcześniej. Po kilku krokach odetchną głębiej z lekką ulgą. - "Przynajmniej odciąga uwago ode mnie... Do pagórków mam jeszcze kawałek, ale jakoś sobie poradzę. Wypadało by się jeszcze przygotować na wypadek gdyby to ścierwo na moich plecach się obudziło."
Zebra naciągnęła mechanizm siodła co sprawiło że załadował on nabój z magazynka do komory nabojowej wewnątrz strzelby. Uważał oczywiście by nie zrzucić przypadkiem jeńca z grzbietu. - "Dobra, jestem zabezpieczony... Teraz naprzód i z powrotem do obozowiska, i zostawić im ładunek." - Po krótkim stwierdzeni Xander ruszył w stronę wzgórz przed nim się znajdujących.
Zebra naciągnęła mechanizm siodła co sprawiło że załadował on nabój z magazynka do komory nabojowej wewnątrz strzelby. Uważał oczywiście by nie zrzucić przypadkiem jeńca z grzbietu. - "Dobra, jestem zabezpieczony... Teraz naprzód i z powrotem do obozowiska, i zostawić im ładunek." - Po krótkim stwierdzeni Xander ruszył w stronę wzgórz przed nim się znajdujących.