13-08-2014, 17:14
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 13-08-2014, 21:09 przez SHERMAN222.)
Iron myślała że teraz będzie mogła sobie spokojnie pograć na harmonijce ale w momencie gdy wrócił tutejszy "CO"(Command Officer) aka Medic aka Sharp zaprzestała tej czynności gdyż dostała niby z pozoru prosty quest pichcenia konserw. Przez chwilę myślała że samego Sharpa nabije na pal i upichci nad ogniem ale przecież nie mogło być tak źle a ona sama nie mogła być aż taką sierotą.
Po odłożeniu harmonijki na bok sprawdziła konserwy i wybrała sobie najbardziej spartańską. resztę oddzieliła i po jako takim otwarciu każdej z nich rozpoczęła rytuał uzdatniania MRE do poziomu zjadliwego.
Po tym usiadła znów nieco dalej od ognia, zabrała swoją spartańską konserwę, rozłożyła niewielki kwadrat z płachty i z zapałem ruszyła do wydobywania części z ozdobnego rewolweru zabranego z schronu. Oczywiście miała na uwadze że najwięcej z tego wszystkiego są warte zdobienia a z reszty można by wykrzesać coś pożytecznego ale w obecnej sytuacji był to po prostu złom.
W każdym razie jej mały raj nie trwał zbyt długo bo został zburzony przez wesolutki głos zahaczający o to czy mogła by coś umodzić z SMG właścicielki tegoż głosu.
- Rzuć go obok płachty i zostaw mi wszelkie magazynki jakie do niego masz. - odparła i nie przykuwając większej uwagi do drugiej klaczy wskazała konserwy - Odpal sobie też coś z nich i jakbyś zechciała to zwołaj resztę na żarcie. Proszę. - zabrała się do pochłaniania zawartości swojej konserwy patrząc się w różne punkty obozu.
Po wżarciu wszystkiego z puszki oglądnęła ja i stwierdziła że gdyby miała wystarczająco prochu, kulki z łożysk, jakiś zapalnik najlepiej z granatu to była by z tej puszki całkiem niezła i potężna broń miotana. Z drugiej strony pomyślała że gdyby wypełnić puszkę zaostrzonymi, stalowymi prętami, zrobić jakiś mechanizm powodujący wyrzut puszki na daną wysokość i detonację to była by to zajebista mina p-pony.(taaa, Bouncing Betty welcome to)
W każdym razie w ciszy wróciła do jednego z swoich ulubionych zajęć jakim było naprawa, modernizacja i konserwacja broni palnej.
Po odłożeniu harmonijki na bok sprawdziła konserwy i wybrała sobie najbardziej spartańską. resztę oddzieliła i po jako takim otwarciu każdej z nich rozpoczęła rytuał uzdatniania MRE do poziomu zjadliwego.
Po tym usiadła znów nieco dalej od ognia, zabrała swoją spartańską konserwę, rozłożyła niewielki kwadrat z płachty i z zapałem ruszyła do wydobywania części z ozdobnego rewolweru zabranego z schronu. Oczywiście miała na uwadze że najwięcej z tego wszystkiego są warte zdobienia a z reszty można by wykrzesać coś pożytecznego ale w obecnej sytuacji był to po prostu złom.
W każdym razie jej mały raj nie trwał zbyt długo bo został zburzony przez wesolutki głos zahaczający o to czy mogła by coś umodzić z SMG właścicielki tegoż głosu.
- Rzuć go obok płachty i zostaw mi wszelkie magazynki jakie do niego masz. - odparła i nie przykuwając większej uwagi do drugiej klaczy wskazała konserwy - Odpal sobie też coś z nich i jakbyś zechciała to zwołaj resztę na żarcie. Proszę. - zabrała się do pochłaniania zawartości swojej konserwy patrząc się w różne punkty obozu.
Po wżarciu wszystkiego z puszki oglądnęła ja i stwierdziła że gdyby miała wystarczająco prochu, kulki z łożysk, jakiś zapalnik najlepiej z granatu to była by z tej puszki całkiem niezła i potężna broń miotana. Z drugiej strony pomyślała że gdyby wypełnić puszkę zaostrzonymi, stalowymi prętami, zrobić jakiś mechanizm powodujący wyrzut puszki na daną wysokość i detonację to była by to zajebista mina p-pony.(taaa, Bouncing Betty welcome to)
W każdym razie w ciszy wróciła do jednego z swoich ulubionych zajęć jakim było naprawa, modernizacja i konserwacja broni palnej.