14-08-2014, 10:54
Głos medyka zdecydowanie nie należał do najweselszych. W rzeczy samej, zmartwienie można było usłyszeć już przy pierwszym słowie, a jeżeli nawet Sharp się martwił...
Rainfall westchnęła, po czym stanęła tak, by ogier mógł zobaczyć cały jej przód, jednocześnie uważając, by żadna skrzynka przypadkiem jej nie walnęła przy tym w głowę. - Dobrze wiedziałeś, co robisz, wysyłając Blue i tego nowego na zwiad - zaczęła, patrząc mu w oczy. - Wiedziałeś, że to ryzyko i wiedziałeś, że jeśli coś pójdzie nie tak, to będziesz się martwił. Ale zrobiłeś to tak czy siak. Wiesz, dlaczego? Jestem pewna, że tak. - tu zrobiła małą przerwę, dając sobie czas na krótki oddech, a Sharpowi na pomyślenie. - Dlatego, że ufałeś Blue. Znasz ją już dłuższy czas, prawda? Mogę się tylko domyślać, że bywała już w gorszych sytuacjach, skoro ją tam puściłeś. Dlatego sądzę, że powinieneś przestać się martwić. Z pewnością wróci już za kilka minut, a z nią pewnie ten nowy... - kolejna przerwa, podczas której ciemnoniebieska zaczęła kontemplować, czy to małe przemówienie naprawdę było tak katastrofalnie słabe, jak jej się zdawało. - Głowa do góry. Będzie dobrze. - dodała na koniec dość pewnym tonem, mimo iż sama nie czuła się z tym najlepiej. Z każdą chwilą, gdy o tym myślała, misja tej dwójki zdawała się jej coraz głupszym pomysłem.
-A tymczasem... coś jeszcze trza zrobić? - spytała rześko, swoją gotowością do pracy na rzecz grupy chcąc dodać medykowi nieco wiary. Czasami zastanawiała się, czy taka postawa nie jest lekko przesadzona na pustkowiach, ale... cóż poradzić, że była taka, jaka była?
Rainfall westchnęła, po czym stanęła tak, by ogier mógł zobaczyć cały jej przód, jednocześnie uważając, by żadna skrzynka przypadkiem jej nie walnęła przy tym w głowę. - Dobrze wiedziałeś, co robisz, wysyłając Blue i tego nowego na zwiad - zaczęła, patrząc mu w oczy. - Wiedziałeś, że to ryzyko i wiedziałeś, że jeśli coś pójdzie nie tak, to będziesz się martwił. Ale zrobiłeś to tak czy siak. Wiesz, dlaczego? Jestem pewna, że tak. - tu zrobiła małą przerwę, dając sobie czas na krótki oddech, a Sharpowi na pomyślenie. - Dlatego, że ufałeś Blue. Znasz ją już dłuższy czas, prawda? Mogę się tylko domyślać, że bywała już w gorszych sytuacjach, skoro ją tam puściłeś. Dlatego sądzę, że powinieneś przestać się martwić. Z pewnością wróci już za kilka minut, a z nią pewnie ten nowy... - kolejna przerwa, podczas której ciemnoniebieska zaczęła kontemplować, czy to małe przemówienie naprawdę było tak katastrofalnie słabe, jak jej się zdawało. - Głowa do góry. Będzie dobrze. - dodała na koniec dość pewnym tonem, mimo iż sama nie czuła się z tym najlepiej. Z każdą chwilą, gdy o tym myślała, misja tej dwójki zdawała się jej coraz głupszym pomysłem.
-A tymczasem... coś jeszcze trza zrobić? - spytała rześko, swoją gotowością do pracy na rzecz grupy chcąc dodać medykowi nieco wiary. Czasami zastanawiała się, czy taka postawa nie jest lekko przesadzona na pustkowiach, ale... cóż poradzić, że była taka, jaka była?
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!