Starweave skinęła medykowi. Nie chciała ani chwili dłużej stać bezczynnie w takim nastroju. Szybko i energicznie zabrała się do lewitowania ostatniej pary skrzynek na wóz. Choć była rozdrażniona, bardzo ciekawiło ją jak wychodzi to jej, w porównaniu do tego z jaką umiejętnością robi to medyk. Wiedziała już, że jej róg nie jest wiele większy od tego którym dysponował medyk. Jednak poza wielkością, interesowała ją jeszcze jego wprawa i opanowanie. A była były to bardzo ważne walory w tej konkretnej dziedzinie.
Gdy tylko cały ładunek z tej strony znalazł już się na wozie, Starweave dmuchnęła w powietrze, odgarniając sobie grzywkę. Spojrzała na Sharpa, który miał teraz zamiar udać się w stronę ogniska. Jasnym było, że ogier zachowywał się dziwnie, ale klacz tym razem niczego nie zauważyła. Mając pogrążoną głowę czymś zupełnie innym, bardziej skupiała się na tym, iż będzie musiała zmierzyć się z pełnym politowania spojrzeniem Iron, a w najgorszym wypadku i Rainfall.
Nie mając innego wyboru, ruszyła zgorszona za jasnobrązowym jednorożcem. ”Cholerny pistolet. Sprzedam...”
Gdy tylko cały ładunek z tej strony znalazł już się na wozie, Starweave dmuchnęła w powietrze, odgarniając sobie grzywkę. Spojrzała na Sharpa, który miał teraz zamiar udać się w stronę ogniska. Jasnym było, że ogier zachowywał się dziwnie, ale klacz tym razem niczego nie zauważyła. Mając pogrążoną głowę czymś zupełnie innym, bardziej skupiała się na tym, iż będzie musiała zmierzyć się z pełnym politowania spojrzeniem Iron, a w najgorszym wypadku i Rainfall.
Nie mając innego wyboru, ruszyła zgorszona za jasnobrązowym jednorożcem. ”Cholerny pistolet. Sprzedam...”