18-08-2014, 00:43
Rain doceniała troskę, jaką Starweave okazywała wobec bezpieczeństwa zarówno jej i Iron, jak i całej karawany. Widać było, że ma już z tym jako takie doświadczenie... albo po prostu logicznie myśli. Obydwie cechy były bardzo przydatne w zawodzie handlarza, toteż incydent z pistoletem sprzed chwili szybko umknął ciemnoniebieskiej z pamięci, zaś jego miejsce zajęło nieznaczne, pozytywne zaskoczenie. A to dlatego, że zwyczajnie nie spodziewała się pomocy ze strony drugiej. Spodziewała się, że będzie musiała się targować i planować z dowódcą tak, by jak najlepiej rozstawić kuce, a tymczasem odezwała się taka Star i zaproponowała coś, do czego Sharp i Rain albo nie doszliby w ogóle, albo doszliby po dość długim czasie, tracąc wiele cennych minut.
Całość została doprawiona grzecznym pytaniem handlarki o zdanie podmiotów sprawy. Rainfall musiała przyznać, że trzymanie się z tyłu w razie ewentualnego napadu na karawanę wydawało się świetnym pomysłem. Do tego pomysł na obstawę w postaci jednorożca... cała perspektywa ciągnięcia wozu nagle stała się mniej szara i ponura, a bardziej kolorowa i w roślinki o kolorowych płatkach, które ponoć kiedyś nazywano "kwiatkami". - Podoba mi się propozycja pójścia na szarym końcu i ciągnięcie lżejszego wozu. Dwa kucyki z pewnością będą ważyć o wiele mniej niż kilkanaście czy kilkadziesiąt skrzyń z towarem, - stwierdziła rzeczowo, usadawiając się wygodniej i patrząc prosto na Star. - Miło, że się o nas troszczysz, Star. Ale myślę, że bezpieczniejszej opcji w naszej sytuacji nie będzie. - skończyła pewnie. Nie była najlepsza w strzelaniu z małej broni palnej, ale lepsze to niż walka na kopyta przy ogólnej strzelaninie. Oby jakaś była, mimo wszystko. Nie będzie tak nudno... Choć w sumie z Iron nigdy nie może być nudno. Dziwnie, tak. Niebezpiecznie, owszem. Ale nigdy nudno, pomyślała jeszcze, rozglądając się wokół.
Przez ułamek sekundy bała się, że to ona niechcąco opitoliła konserwę Star... ale potem przypomniała sobie, że jej miała inny smak. - Nie, wybacz. Ja miałam zieloną mieszankę czy coś takiego, więc to nie ja. I nie, nie widziałam nigdzie twojej puszki. - Rainfall odetchnęła z ulgą, rozkoszując się tym krótkim momentem odpoczynku przed kolejną, pustkowianą robotą.
Całość została doprawiona grzecznym pytaniem handlarki o zdanie podmiotów sprawy. Rainfall musiała przyznać, że trzymanie się z tyłu w razie ewentualnego napadu na karawanę wydawało się świetnym pomysłem. Do tego pomysł na obstawę w postaci jednorożca... cała perspektywa ciągnięcia wozu nagle stała się mniej szara i ponura, a bardziej kolorowa i w roślinki o kolorowych płatkach, które ponoć kiedyś nazywano "kwiatkami". - Podoba mi się propozycja pójścia na szarym końcu i ciągnięcie lżejszego wozu. Dwa kucyki z pewnością będą ważyć o wiele mniej niż kilkanaście czy kilkadziesiąt skrzyń z towarem, - stwierdziła rzeczowo, usadawiając się wygodniej i patrząc prosto na Star. - Miło, że się o nas troszczysz, Star. Ale myślę, że bezpieczniejszej opcji w naszej sytuacji nie będzie. - skończyła pewnie. Nie była najlepsza w strzelaniu z małej broni palnej, ale lepsze to niż walka na kopyta przy ogólnej strzelaninie. Oby jakaś była, mimo wszystko. Nie będzie tak nudno... Choć w sumie z Iron nigdy nie może być nudno. Dziwnie, tak. Niebezpiecznie, owszem. Ale nigdy nudno, pomyślała jeszcze, rozglądając się wokół.
Przez ułamek sekundy bała się, że to ona niechcąco opitoliła konserwę Star... ale potem przypomniała sobie, że jej miała inny smak. - Nie, wybacz. Ja miałam zieloną mieszankę czy coś takiego, więc to nie ja. I nie, nie widziałam nigdzie twojej puszki. - Rainfall odetchnęła z ulgą, rozkoszując się tym krótkim momentem odpoczynku przed kolejną, pustkowianą robotą.
Pięć warunków dobrego tłumaczenia:
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!
Pierwszy: Znajomość języka i umiejętne jej wykorzystanie
Drugi: Możliwość poświęcenia się tłumaczeniu w czasie wolnym
Trzeci: Niewyobrażalny zapas chęci oraz samozaparcia
Czwarty: Znajomość uniwersum
Piąty: Odczuwanie przyjemności z tego, co się robi.
Każdy z tych warunków można porównać do części w mechanizmie zegarka: Brak jednej z nich powoduje zatrzymanie się całości.
Opad: Konioziemia - Projekt Horyzonty!