Starweave także była zadowolona z osiągniętego przez nich konsensusu. Lecz wciąż nie mogła znaleźć swojej sarenki konserwy. Ani Iron ani Rain także nie chciały się przyznać, do zjedzenia pasty sianowej. Lub faktycznie tego nie zrobiły. Star złapała za jedną z pozostałych przy ognisku konserw, uparcie przyglądając się będącej na niej pozostałością etykiety. W tym monecie z Pipbucka Sharpa odezwał się głos Blue. Był nieco zniekształcony przez nisko-hercowy mikrofon tych urządzeń, co tylko utwierdzało Star w przekonaniu, że to właśnie o tą klacz chodziło. Sharp jednak przerwał transmisję, odchodząc od ogniska na bezpieczną odległość, tak by nikt jej nie słyszał. Spowodowało to, że pyszczek ciemnogranatowej opadł częściowo, a ona sama rozejrzała się po pozostałych towarzyszkach z lekkim wyrazem zaszokowania. Lewitowana przez nią konserwa, energicznie opadłą na ziemie.
Sharp wrócił po jakimś czasie razem z Hilo, który to najwyraźniej postanowił się na coś przydać i odwdzięczyć rozbitej karawanie. Ale nie to było teraz ważne. Medyk wypowiedział kolejne słowa, na wieść których, Starweave niemal że się zagotowała. Tupnęła lekko kopytkiem, rzucając spojrzeniem po całym otoczeniu w przypływie irytacji.
Klacz była zła. Ale poprzez wgląd na to, że już trochę Sharpa poznała i był dla niej dobry, zdołała się ona opanować. Dla medyka było to wielkie szczęście. Bo w przeciwnym wypadku, wielce prawdopodobne, że całą ich rozmowa odbyła by się tutaj przy ognisku. I przy wszystkich.
- Sharp muszę cię poprosić na osobności, zanim wyruszysz. – Rzuciła szybko Star, starając się ukryć swoje emocje.
Sharp wrócił po jakimś czasie razem z Hilo, który to najwyraźniej postanowił się na coś przydać i odwdzięczyć rozbitej karawanie. Ale nie to było teraz ważne. Medyk wypowiedział kolejne słowa, na wieść których, Starweave niemal że się zagotowała. Tupnęła lekko kopytkiem, rzucając spojrzeniem po całym otoczeniu w przypływie irytacji.
Klacz była zła. Ale poprzez wgląd na to, że już trochę Sharpa poznała i był dla niej dobry, zdołała się ona opanować. Dla medyka było to wielkie szczęście. Bo w przeciwnym wypadku, wielce prawdopodobne, że całą ich rozmowa odbyła by się tutaj przy ognisku. I przy wszystkich.
- Sharp muszę cię poprosić na osobności, zanim wyruszysz. – Rzuciła szybko Star, starając się ukryć swoje emocje.