18-08-2014, 22:20
White słodko drzemała sobie w jednym z wozów i można rzec, że... przygotowywała się na najgorsze. Po tak nagłym wypiciu sporej dawki alkoholi i drobnym... namieszaniu, to miała się czego bać. Również zbliżający się kac morderca, nie polepszał... i tak już złe sytuacji klaczy. Doprowadziła się do stanu... wręcz opłakanego. Stanu, który pewnie zostanie jej w pamięci na długi czas.
Do środka wozu wleciała puszka, której zawartość okazała się mordercza... dla aktualnej sytuacji. Były to prawdopodobnie śruby, które zaczęły latać i obijać się wewnątrz puszki, co zapewne skutkowało niemiłym dla uszu hałasem. Nie była to miła pobudka dla klaczy, która trochę wypiła... i do tego pierwszy raz w swoim marnym życiu. White nie chciała dać za wygraną, chodź głowa jej pulsowała z bólu. Taki sposób budzenia nie jest fajny... zdecydowanie nie jest. Skuliła się z bólu oraz próbowała zachować zimną krew. Najwyraźniej to poskutkowało, bo przez jakiś czas nie była już "atakowana" przez latające puszki, przez co mogła wrócić do snu... który długo nie trwał.
Po jakimś odstępie czasu, którego klacz nie mogła do końca stwierdzić; została "zaatakowana" przez Iron, która zaczęła coś gadać o podnoszeniu dupska i groźbach wylądowania na zewnątrz. Nie było to dla klaczy jakoś zbyt poruszające, więc postarała się po prostu zignorować. Jednakowoż tym, co przypieczętowało pobudkę White, było odsłonięcie płachty, która nie przepuszczała światła do środka wozu. White nie było to na kopyto, gdyż podziałało to na nią niemalże natychmiast. Początkowo jednak próbowała zignorować promienie światła, które na nią padały, lecz poległa. Chwyciła kopytkami głowę i spróbowała opuścić wóz w... mniej konwencjonalny sposób, którym było turlanie się.
Do środka wozu wleciała puszka, której zawartość okazała się mordercza... dla aktualnej sytuacji. Były to prawdopodobnie śruby, które zaczęły latać i obijać się wewnątrz puszki, co zapewne skutkowało niemiłym dla uszu hałasem. Nie była to miła pobudka dla klaczy, która trochę wypiła... i do tego pierwszy raz w swoim marnym życiu. White nie chciała dać za wygraną, chodź głowa jej pulsowała z bólu. Taki sposób budzenia nie jest fajny... zdecydowanie nie jest. Skuliła się z bólu oraz próbowała zachować zimną krew. Najwyraźniej to poskutkowało, bo przez jakiś czas nie była już "atakowana" przez latające puszki, przez co mogła wrócić do snu... który długo nie trwał.
Po jakimś odstępie czasu, którego klacz nie mogła do końca stwierdzić; została "zaatakowana" przez Iron, która zaczęła coś gadać o podnoszeniu dupska i groźbach wylądowania na zewnątrz. Nie było to dla klaczy jakoś zbyt poruszające, więc postarała się po prostu zignorować. Jednakowoż tym, co przypieczętowało pobudkę White, było odsłonięcie płachty, która nie przepuszczała światła do środka wozu. White nie było to na kopyto, gdyż podziałało to na nią niemalże natychmiast. Początkowo jednak próbowała zignorować promienie światła, które na nią padały, lecz poległa. Chwyciła kopytkami głowę i spróbowała opuścić wóz w... mniej konwencjonalny sposób, którym było turlanie się.