Ogier wypowiedział się w sposób który zaskoczyło ciemnogranatową klacz. Była na niego zła. I mimo tego co teraz powiedział, wciąż była na niego zła. Tyle że już nieco inaczej. Przede wszystkim ogier zachował spokój i opanowanie. Star liczyła na to, że dzięki swojej teorii uda się go trochę rozdrażnić. Mimo iż nie pragnęła ona na siłę go denerwować, to potrzebowała jakiegoś punktu, słabości. Elementu zaczepnego dla dyskusji. Czegoś co ujawniło by prawdziwą naturę Sharpa i to jak reaguje w tego typu sytuacjach.
Tym czasem medyk zachował spokój i okazało się, że żadnej dyskusji nie będzie. Nie dosyć, że udało mu się odbić wszystkie postawione mu zarzuty, to jeszcze do tego postawił przed klaczą swoje fakty i miał rację. Star była tak zła, że aż mogła by nadąć policzki i zacząć na niego buczeć. Zamiast tego wpatrywała się przez chwilę w ogiera, który to z nieznanych jej powodów obchodził się z nią jak z jajkiem. Był to kolejne jego zwycięstwo i plus na koncie klaczy. Czego ciemnogranatowa za nic w świecie by teraz nie przyznała.
Sharp miał rację. A ona nie mogła nic z tym zrobić. Dodatkowo przekonała się, że więź pomiędzy Blue a Sharpem musi być dużo mocniejsza niż sądziła. Już teraz nie miała wątpliwości, że ta dwójka mogła by razem podbijać całe pustkowie. Kolejny powód do zazdrości, oraz tego by być zła. Ach ta Starweave...
Klacz rzuciła spojrzeniem za ogiera, po czym przygotowała się na to, co miało nieuchronnie nadejść. – W porządku. To jest twoja najlepsza przyjaciółka i miałeś prawo... – Zaczęła spuszczając nieznacznie uszy z powrotem spoglądając na medyka i kontynuując przy tym powoli. – Ale mimo wszystko my też mamy prawo wiedzieć. A także się o tą wiedzę dopominać. Musisz zrozumieć. Zapewnienie własnego bezpieczeństwa jest podstawą tego, aby móc udzielać go innym. My... – Zacięła się spuszczając wzrok i szukając argumentów. – Ja... boje się Sharp. – Wydusiła wreszcie chwilowo spoglądając mu w oczy. W jej własnych zaś zaczął wzbierać smutek, skutecznie wypierając złość. - Nie pomyślałam o tym w ten sposób. Ale rozumiesz chyba, że nie mogłam tego tak zostawić. – Sharp gdyby tylko mógł, na własne oczy widział by ulatujące z niej emocje. Dopiero teraz Starweave głęboko w nie spojrzała.
- Przepraszam.
Tym czasem medyk zachował spokój i okazało się, że żadnej dyskusji nie będzie. Nie dosyć, że udało mu się odbić wszystkie postawione mu zarzuty, to jeszcze do tego postawił przed klaczą swoje fakty i miał rację. Star była tak zła, że aż mogła by nadąć policzki i zacząć na niego buczeć. Zamiast tego wpatrywała się przez chwilę w ogiera, który to z nieznanych jej powodów obchodził się z nią jak z jajkiem. Był to kolejne jego zwycięstwo i plus na koncie klaczy. Czego ciemnogranatowa za nic w świecie by teraz nie przyznała.
Sharp miał rację. A ona nie mogła nic z tym zrobić. Dodatkowo przekonała się, że więź pomiędzy Blue a Sharpem musi być dużo mocniejsza niż sądziła. Już teraz nie miała wątpliwości, że ta dwójka mogła by razem podbijać całe pustkowie. Kolejny powód do zazdrości, oraz tego by być zła. Ach ta Starweave...
Klacz rzuciła spojrzeniem za ogiera, po czym przygotowała się na to, co miało nieuchronnie nadejść. – W porządku. To jest twoja najlepsza przyjaciółka i miałeś prawo... – Zaczęła spuszczając nieznacznie uszy z powrotem spoglądając na medyka i kontynuując przy tym powoli. – Ale mimo wszystko my też mamy prawo wiedzieć. A także się o tą wiedzę dopominać. Musisz zrozumieć. Zapewnienie własnego bezpieczeństwa jest podstawą tego, aby móc udzielać go innym. My... – Zacięła się spuszczając wzrok i szukając argumentów. – Ja... boje się Sharp. – Wydusiła wreszcie chwilowo spoglądając mu w oczy. W jej własnych zaś zaczął wzbierać smutek, skutecznie wypierając złość. - Nie pomyślałam o tym w ten sposób. Ale rozumiesz chyba, że nie mogłam tego tak zostawić. – Sharp gdyby tylko mógł, na własne oczy widział by ulatujące z niej emocje. Dopiero teraz Starweave głęboko w nie spojrzała.
- Przepraszam.