23-08-2014, 10:14
Xander poczuł że głaz mu spadł z grzbietu, dosłownie. Po tym jak jednorożec zdjął z jego pleców bandytę, przeciągną się jak kot czując jak strzelają mu kręgi. Wysłuchał spokojnie Sharpa, a kiedy ten podał mu jego ekwipunek, lekko się uśmiechną. "Musze sprawdzić czy wszystko jest tak jak zostawiłem." - "Dzięki."
Zebra wzięła swoją torbę od brązowego, jednocześnie zdejmując drugą z uprzęży. Postawił torby przed sobą i zaczął się przepakowywać. "Naboje Ppanc są. Książki są." młodzik szybko przeszukał jedną z książek by znaleźć jedną pożółkłą kartkę zatkniętą między strony, " Jest." Zamknął książkę i pakował się dalej. "Granat, jest. To chyba wszystko, złom zostaje tak jak był."
Wyciągną jeszcze swój złożony płaszcz i spakował wszystko z powrotem do torby z rzeczami osobistymi kładąc przebranie na wierzchu by łatwo było się do niego dostać. Wstał i zaczął zakładać swoje torby, jednocześnie odpowiadając na pytanie ogiera. - "Nie wiem dokładnie, ale nie powinniśmy czekać na nią długo." - Po patrzył jeszcze na ogiera którego wcześniej niósł na plecach. - "Trzeba będzie na niego uważać. Nie wiem, ale może się nam za jakąś chwile chcieć obudzić."
Zebra znowu usiadła i wyciągnęła z juku ostatnią butelkę wody. Odkręcił i wziął mały łyk by przepłukać usta, potem nieco większy. Chciał już zakręcić ale spojrzał na jednorożca obok. - "Chcesz?" - Powiedział podając mu butelkę.
Zebra wzięła swoją torbę od brązowego, jednocześnie zdejmując drugą z uprzęży. Postawił torby przed sobą i zaczął się przepakowywać. "Naboje Ppanc są. Książki są." młodzik szybko przeszukał jedną z książek by znaleźć jedną pożółkłą kartkę zatkniętą między strony, " Jest." Zamknął książkę i pakował się dalej. "Granat, jest. To chyba wszystko, złom zostaje tak jak był."
Wyciągną jeszcze swój złożony płaszcz i spakował wszystko z powrotem do torby z rzeczami osobistymi kładąc przebranie na wierzchu by łatwo było się do niego dostać. Wstał i zaczął zakładać swoje torby, jednocześnie odpowiadając na pytanie ogiera. - "Nie wiem dokładnie, ale nie powinniśmy czekać na nią długo." - Po patrzył jeszcze na ogiera którego wcześniej niósł na plecach. - "Trzeba będzie na niego uważać. Nie wiem, ale może się nam za jakąś chwile chcieć obudzić."
Zebra znowu usiadła i wyciągnęła z juku ostatnią butelkę wody. Odkręcił i wziął mały łyk by przepłukać usta, potem nieco większy. Chciał już zakręcić ale spojrzał na jednorożca obok. - "Chcesz?" - Powiedział podając mu butelkę.