24-08-2014, 01:05
Pierwszym co przyszło jej do myśli to ratować się... Trzeba zatamować krew, albo chociaż spróbować to jakoś zaleczyć. Sprawdziła co miała przy sobie klacz strażniczka, mając nadzieje, że trafi jej się jakiś napój leczniczy. Jeżeli nic takiego nie znalazła, spróbowała założyć sobie opaskę uciskową, np z zaimprowizowanej szmatki ze stroju leżacego łowcy niewolników.
- Mała... Zajmij się mężem...
Gdy uporała się z nogą chwyciła w zęby pistolet i, jeżeli przy ciele klaczki były zapasowe magazynki, przeładowała go i przygotowałą się do odparcia ewentualnych wrogów mogących wejsć przez drzwi. Oczywiście, jeżeli usłyszała patatajanie wcześniej, to od razu przygotowała się do obrony. W obu ewentualnościach przy użyciu S.A.T.S.
- Mała... Zajmij się mężem...
Gdy uporała się z nogą chwyciła w zęby pistolet i, jeżeli przy ciele klaczki były zapasowe magazynki, przeładowała go i przygotowałą się do odparcia ewentualnych wrogów mogących wejsć przez drzwi. Oczywiście, jeżeli usłyszała patatajanie wcześniej, to od razu przygotowała się do obrony. W obu ewentualnościach przy użyciu S.A.T.S.