24-08-2014, 09:55
Klacz nie miała przy sobie nic co byłoby przydatnego z medycznego punktu widzenia. Znalazło się za to kilka szmat, które co prawda nie były czyste w dokładnym tego słowa znaczeniu, ale na pewno były powyżej średniej Pustkowi. April znalazła jeszcze całkiem ładnie wyglądający nóż i pustą strzykawkę. W małej torbie przy nożu strażniczka trzymała też siedem kapsli.
Żona Picky'ego otrząsnęła się z szoku i próbowała jakoś zająć się swoim ogierem. Nie wychodziło jej to jednak zbyt dobrze. Nie wyglądało też na to, żeby jego rana miała zniknąć bez jakiejkolwiek opieki.
Sharp słuchał uważnie zebry, w tym samym czasie kontynuując skan magiczny. Wiele można było wywnioskować o wydarzeniach po stanie ciała uczestniczącego w nich. Nie znalazł wiele. Prócz znalezionego wcześniej zadrapania i przemęczenia ciała młodszego ogiera, był on cały i zdrowy. No, może nie był przykładem zdrowia, ale takiego na Pustkowiach ze świecą szukać. Nawet kuce ze Stajni szybko dorabiały się własnych problemów zdrowotnych.
Raport? Chyba faktycznie nazywało się to raport, uśmiechnął się w duchu ogier, mając zamiar już odpowiedzieć na to żartobliwe pytanie zebry. Nie zdążył jednak się odezwać, gdy Xander ponownie dał upust swej podejrzliwości. Medyk spojrzał do góry na własny róg, który przestał świecić w odpowiedzi na przerwanie skanu.
- To? To tylko zwykły skan medyczny. Ten sam, którego użyłem na tamtym - powiedział, wskazując kopytem na nieprzytomnego jeńca - Chciałem sprawdzić, czy nic ci nie jest i tyle - wytłumaczył się ogier.
Blue i Light szły cały czas, nie zwalniając. Obie klacze były wytrwałe, mimo ciężkiej nocy i odniesionych ran. Po kolejnych chwilach takiego marszu w ciszy, Blue zauważyła sylwetki na horyzoncie. Dwie postacie siedziały przy martwym pniu drzewa i paru skałach. Nie zajęło 'ulepszonej' klaczy wiele czasu rozpoznanie, że byli to Sharp i Xander.
Wyglądało na to, że jeszcze jej nie zauważyli, ale była to kwestia czasu.
Żona Picky'ego otrząsnęła się z szoku i próbowała jakoś zająć się swoim ogierem. Nie wychodziło jej to jednak zbyt dobrze. Nie wyglądało też na to, żeby jego rana miała zniknąć bez jakiejkolwiek opieki.
Sharp słuchał uważnie zebry, w tym samym czasie kontynuując skan magiczny. Wiele można było wywnioskować o wydarzeniach po stanie ciała uczestniczącego w nich. Nie znalazł wiele. Prócz znalezionego wcześniej zadrapania i przemęczenia ciała młodszego ogiera, był on cały i zdrowy. No, może nie był przykładem zdrowia, ale takiego na Pustkowiach ze świecą szukać. Nawet kuce ze Stajni szybko dorabiały się własnych problemów zdrowotnych.
Raport? Chyba faktycznie nazywało się to raport, uśmiechnął się w duchu ogier, mając zamiar już odpowiedzieć na to żartobliwe pytanie zebry. Nie zdążył jednak się odezwać, gdy Xander ponownie dał upust swej podejrzliwości. Medyk spojrzał do góry na własny róg, który przestał świecić w odpowiedzi na przerwanie skanu.
- To? To tylko zwykły skan medyczny. Ten sam, którego użyłem na tamtym - powiedział, wskazując kopytem na nieprzytomnego jeńca - Chciałem sprawdzić, czy nic ci nie jest i tyle - wytłumaczył się ogier.
Blue i Light szły cały czas, nie zwalniając. Obie klacze były wytrwałe, mimo ciężkiej nocy i odniesionych ran. Po kolejnych chwilach takiego marszu w ciszy, Blue zauważyła sylwetki na horyzoncie. Dwie postacie siedziały przy martwym pniu drzewa i paru skałach. Nie zajęło 'ulepszonej' klaczy wiele czasu rozpoznanie, że byli to Sharp i Xander.
Wyglądało na to, że jeszcze jej nie zauważyli, ale była to kwestia czasu.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.