25-08-2014, 11:01
Blue obserwowała jak Sharp zajmuje się Light. Na szczęście, nie była ona bardzo ranna ale za to Sharp był bardziej zaniepokojony nią samą. Zerkając za siebie, Blue popatrzyła się na ranę na swoim zadzie i musiała stwierdzić że miał on racje.
- No to lepiej coś z tym zrób, bo kolejna blizna raczej jest mi zbędna. - powiedziała niebieska o przyjaciela rozpinając mocowania juków by zdjąć je z pleców i dać mu lepszy widok na ranę nad jej ogonem. Kładąc je przed sobą i uważając na kabel który łączył je z nią, usiadła ona przed nimi i wykorzystując je jako poduszkę położyła ona na nich swoją głowę. Podciągając trochę sweter do góry, odsłoniła ona większą część grzbietu wraz z kilkoma znajdującymi się na nich bliznami upewniając że nie będzie on przeszkadzał medykowi w pracy. I tak pewnie w tym momencie był ona pobrudzony krwią i chuj wie czym jeszcze po tym turlaniu się po ziemi. Czeka go solidne pranie jak wróci ona do siebie. Na szczęście, pudełek ze środkami czyszczącymi na pustkowiach nie brakowało.
Czując jak magia lecząca zaczyna działać na jej ranę, zamknęła ona oczy starając skupić się na czym innym niż to co się dzieje nad jej ogonem. Nie żeby magia lecząca bolała, po prostu samo naprawiające się ciało w tak krótkim czasie sprawiało dziwne wrażenie. Po chwili błądzenia w obłokach w jej umyśle zrodziło się bardzo złe pytanie od zadania którego nie mogła się powstrzymać.
- Sharpi, przyznaj się. Ty to robisz tylko po to by się dobrać do mojego zada.
- No to lepiej coś z tym zrób, bo kolejna blizna raczej jest mi zbędna. - powiedziała niebieska o przyjaciela rozpinając mocowania juków by zdjąć je z pleców i dać mu lepszy widok na ranę nad jej ogonem. Kładąc je przed sobą i uważając na kabel który łączył je z nią, usiadła ona przed nimi i wykorzystując je jako poduszkę położyła ona na nich swoją głowę. Podciągając trochę sweter do góry, odsłoniła ona większą część grzbietu wraz z kilkoma znajdującymi się na nich bliznami upewniając że nie będzie on przeszkadzał medykowi w pracy. I tak pewnie w tym momencie był ona pobrudzony krwią i chuj wie czym jeszcze po tym turlaniu się po ziemi. Czeka go solidne pranie jak wróci ona do siebie. Na szczęście, pudełek ze środkami czyszczącymi na pustkowiach nie brakowało.
Czując jak magia lecząca zaczyna działać na jej ranę, zamknęła ona oczy starając skupić się na czym innym niż to co się dzieje nad jej ogonem. Nie żeby magia lecząca bolała, po prostu samo naprawiające się ciało w tak krótkim czasie sprawiało dziwne wrażenie. Po chwili błądzenia w obłokach w jej umyśle zrodziło się bardzo złe pytanie od zadania którego nie mogła się powstrzymać.
- Sharpi, przyznaj się. Ty to robisz tylko po to by się dobrać do mojego zada.