26-08-2014, 13:59
Xander widział jak klacz się odsunęła. -"Ech... Naprawdę, nie musisz się mnie bać." - Mówił ciepło utrzymując lekki uśmiech. Czekał jeszcze chwilę zanim Klacz usiadła koło niego. -"Dobrze, przyjrzyjmy się temu zamknięciu..." - Powiedział już bardzie dla siebie. Zamek w obroży nie wyglądał na trudny do otworzenia. Obejrzał jeszcze dokładnie całą obroże i wtedy wpadł mu go głowy pewien pomysł. Odwrócił głowę do pary jednorożców. -"Sharp, jak sądzisz, ta obroża przypasowała by na tego delikwenta?" - Młodzik zapytał wskazując jednocześnie na nieprzytomnego bandytę. - "Niech posmakuje ich własnego "lekarstwa". Poza tym przeszukał go ktoś, bo ja nie, a lepiej żeby nie maił przy sobie broni."
Po tamtych słowach odwrócił się z powrotem do klacz z obrożą. - "Zrelaksuj się, to zajmie jedynie chwilkę i pozbędziemy się tego paskudztwa." - Młodzik wziął głębszy oddech i zabrał się za otwieranie. Najpierw wkładając prowadnice do zamka i zabezpieczając ją przed wypadnięciem, następnie wziął jeden z wytrychów i zabrał się za otwieranie zapadek wewnątrz zamka.
Po tamtych słowach odwrócił się z powrotem do klacz z obrożą. - "Zrelaksuj się, to zajmie jedynie chwilkę i pozbędziemy się tego paskudztwa." - Młodzik wziął głębszy oddech i zabrał się za otwieranie. Najpierw wkładając prowadnice do zamka i zabezpieczając ją przed wypadnięciem, następnie wziął jeden z wytrychów i zabrał się za otwieranie zapadek wewnątrz zamka.