Blue siedziała z kopytem podniesionym w górze. Tam gdzie przed chwilą znajdowało się kopytko klaczki, teraz była tylko pusta przestrzeń. Blue patrzyła się ze smutkiem w oczach na trójnogiego koczyka. W ciągu pięciu lat swojego życia w piekle na pustkowiach widziała wiele takich kucy. Kucy skrzywdzonych w najbardziej dotkliwy sposób. I za każdym razem, nie zależnie ile razy się z kimś takim spotykała, nie mogła uwierzyć, że był na tym świecie ktoś zdolny aż do takiego okrucieństwa. Blue w tym momencie miała wielka ochotę załadować broń i iść wystrzelać całą tamtą osadę ze wszystkich siedzących tam skurwysynów.
- Rozumiem... - wyszeptała Blue spuszczając głowę w dół i zatrzymując swój wzrok na ziemi przed nią zamilkła na chwilę – Rozumiem że nie chcesz o tym mówić. Nie będę cię więcej pytać. Ale mogę ci obiecać, że dopóki ze mną podróżujesz, włos ci głowy nie spadnie. - odrywając głowę od ziemi podniosła głowę do góry i spojrzała prosto na klaczkę – I zapewniam cię, nie spocznę dopóki każdy odpowiedzialny za to nie odpowie za swoje czyny.
Wstając, Blue powróciła do swoich torb siadając przy nich. Podnosząc kopyto do góry, przyłożyła je do swojego polika. Odrywając je od niego, Blue spojrzała na nie. Było ono mokre.
- Rozumiem... - wyszeptała Blue spuszczając głowę w dół i zatrzymując swój wzrok na ziemi przed nią zamilkła na chwilę – Rozumiem że nie chcesz o tym mówić. Nie będę cię więcej pytać. Ale mogę ci obiecać, że dopóki ze mną podróżujesz, włos ci głowy nie spadnie. - odrywając głowę od ziemi podniosła głowę do góry i spojrzała prosto na klaczkę – I zapewniam cię, nie spocznę dopóki każdy odpowiedzialny za to nie odpowie za swoje czyny.
Wstając, Blue powróciła do swoich torb siadając przy nich. Podnosząc kopyto do góry, przyłożyła je do swojego polika. Odrywając je od niego, Blue spojrzała na nie. Było ono mokre.