28-08-2014, 16:07
April dotarła do końca korytarza, zatrzymując się przed drzwiami blokującymi przejście dalej. Były one zamknięte, tak jak wszystkie poprzednie.
- Co ty wyprawiasz? Schody są tu, chodź - powiedział do niej Picky, wskazując za siebie. Ogier zatrzymał się w połowie korytarza i mówił głośnym szeptem.
Sharp patrzył wciąż w dół, na Blue, wciąż ją mocno przytulając do siebie. Ta klacz naprawdę nie zasłużyła sobie niczym na życie na Pustkowiach. Zwłaszcza na tak okropne jakie ona przeżyła. Powinna się urodzić dawno temu, przed wojną... albo chociaż nigdy nie zostać porwaną ze swej Stajni. Miała za dobre serce na Pustkowia.
Ogier patrzył jej w oczy i sam czuł smutek. I gniew. Pustkowia nie miały prawa robić takich rzeczy z kucykami. A jednak medyk widział w swoim życiu o wiele więcej razy niźliby chciał, że Pustkowi nie obchodziły prawa. Zabierały i robił co chciały. I nigdy nie pozwalały kucykom dojść do siebie po jednej tragedii zanim powodowały kolejną.
Klacz zaczęła mówić o Xanderze... Jednorożec z trudem powstrzymał się od zerknięcia na młodszego ogiera. Nie wiedział o nim praktycznie nic, ale wyglądało na to, że był on bardzo specyficznym przypadkiem. Może zbyt wiele czasu spędził sam. Całkowity brak zaufania do kogokolwiek i paranoja były często skutkami zbyt długiej samotności. Każdy potrzebował czasem się do kogoś odezwać, nawet zebry. A może zwłaszcza zebry, poprawił się w myślach ogier. Pasiaste bez powodu były szykanowane i izolowane od społeczeństw złożonych z kucyków w wielu miejscach Equestri. Ogier wolał nawet nie zastanawiać się, jak musiały się wtedy czuć. Zarówno zebry jak i kuce były stworzeniami stadnymi i izolacja od innych miała zawsze katastrofalne skutki...
Blue skończyła mówić. Medyk stwierdził z niepokojem, że nie wie co jej powiedzieć. Nie miał żadnej rady w tej sytuacji. Mógł tylko mówić czystą prawdę, podzielić się własnymi przemyśleniami...
- Xander zbyt wiele czasu spędził sam. - Ogier nie był pewien tej teorii, ale tylko ona tłumaczyła wszystko co się zdarzyło - Stracił zaufanie do innych. Light ci ufa, widać to po niej. Wiem, że to trudne i boisz się, ale tylko ty w tej chwili możesz jej pomóc - powiedział Sharp, starając się kontrolować swój głos, który niemalże się nie załamał. Jak mógł na swoją najlepszą przyjaciółkę zrzucać taką odpowiedzialność? Jak mógł oczekiwać, że udźwignie ona brzemię tak niewyobrażalnie zranionego kucyka sama? Jednorożec położył swoją głowę na głowie klaczy w ochronnym geście. Może nie mógł pomóc Light, ale na pewno mógł pomóc Blue. Na tyle na ile umiał.
Fizyczne rany było łatwo leczyć. Psychiczne były o wiele bardziej skomplikowane...
- Co ty wyprawiasz? Schody są tu, chodź - powiedział do niej Picky, wskazując za siebie. Ogier zatrzymał się w połowie korytarza i mówił głośnym szeptem.
Sharp patrzył wciąż w dół, na Blue, wciąż ją mocno przytulając do siebie. Ta klacz naprawdę nie zasłużyła sobie niczym na życie na Pustkowiach. Zwłaszcza na tak okropne jakie ona przeżyła. Powinna się urodzić dawno temu, przed wojną... albo chociaż nigdy nie zostać porwaną ze swej Stajni. Miała za dobre serce na Pustkowia.
Ogier patrzył jej w oczy i sam czuł smutek. I gniew. Pustkowia nie miały prawa robić takich rzeczy z kucykami. A jednak medyk widział w swoim życiu o wiele więcej razy niźliby chciał, że Pustkowi nie obchodziły prawa. Zabierały i robił co chciały. I nigdy nie pozwalały kucykom dojść do siebie po jednej tragedii zanim powodowały kolejną.
Klacz zaczęła mówić o Xanderze... Jednorożec z trudem powstrzymał się od zerknięcia na młodszego ogiera. Nie wiedział o nim praktycznie nic, ale wyglądało na to, że był on bardzo specyficznym przypadkiem. Może zbyt wiele czasu spędził sam. Całkowity brak zaufania do kogokolwiek i paranoja były często skutkami zbyt długiej samotności. Każdy potrzebował czasem się do kogoś odezwać, nawet zebry. A może zwłaszcza zebry, poprawił się w myślach ogier. Pasiaste bez powodu były szykanowane i izolowane od społeczeństw złożonych z kucyków w wielu miejscach Equestri. Ogier wolał nawet nie zastanawiać się, jak musiały się wtedy czuć. Zarówno zebry jak i kuce były stworzeniami stadnymi i izolacja od innych miała zawsze katastrofalne skutki...
Blue skończyła mówić. Medyk stwierdził z niepokojem, że nie wie co jej powiedzieć. Nie miał żadnej rady w tej sytuacji. Mógł tylko mówić czystą prawdę, podzielić się własnymi przemyśleniami...
- Xander zbyt wiele czasu spędził sam. - Ogier nie był pewien tej teorii, ale tylko ona tłumaczyła wszystko co się zdarzyło - Stracił zaufanie do innych. Light ci ufa, widać to po niej. Wiem, że to trudne i boisz się, ale tylko ty w tej chwili możesz jej pomóc - powiedział Sharp, starając się kontrolować swój głos, który niemalże się nie załamał. Jak mógł na swoją najlepszą przyjaciółkę zrzucać taką odpowiedzialność? Jak mógł oczekiwać, że udźwignie ona brzemię tak niewyobrażalnie zranionego kucyka sama? Jednorożec położył swoją głowę na głowie klaczy w ochronnym geście. Może nie mógł pomóc Light, ale na pewno mógł pomóc Blue. Na tyle na ile umiał.
Fizyczne rany było łatwo leczyć. Psychiczne były o wiele bardziej skomplikowane...
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.