28-08-2014, 19:58
Ciepło bijące od Sharpa i jego słowa działały cuda na umysł klaczy. Siedziała ona nadal wtulona w ogiera czując jak powoli jej umysł pustoszeje, jak opuszczają ja wszystkie wątpliwości i strach przed przyszłością. Ona czuła się w tym momencie bezpieczna i chciała by pozostać tak wtulona w niego na zawsze. Ale niestety nie było to możliwe. Biorąc głęboki wdech, powoli odsunęła swoją głowę od piersi przyjaciela i spojrzała mu prosto w oczy.
- Pomożesz mi w tym? - zapytała się przyjaciela – Ja spróbuję jej pomóc, pomogę stawić jej wyzwanie jej własnym demonom. Ale sama sobie z tym nie poradzę. Boję się że w najważniejszym momencie powiem coś nie tak, poruszę zły temat i ona się zamknie na zawsze.
- Ja nie winię Xandera za to że mnie nienawidzi. To była tylko i wyłącznie moja wina. Powiedziałam mu coś, czego nikt nigdy nie powinien do niego powiedzieć i kompletnie zasługuję na to jak mnie on traktuje. Ale nie chcę popełnić tego samego błędu z nią.
- Pomożesz mi w tym? - zapytała się przyjaciela – Ja spróbuję jej pomóc, pomogę stawić jej wyzwanie jej własnym demonom. Ale sama sobie z tym nie poradzę. Boję się że w najważniejszym momencie powiem coś nie tak, poruszę zły temat i ona się zamknie na zawsze.
- Ja nie winię Xandera za to że mnie nienawidzi. To była tylko i wyłącznie moja wina. Powiedziałam mu coś, czego nikt nigdy nie powinien do niego powiedzieć i kompletnie zasługuję na to jak mnie on traktuje. Ale nie chcę popełnić tego samego błędu z nią.