02-09-2014, 22:45
Xander poczekał chwilę na medyka i poszedł za nim, odchodzą nieco od drugiego jednorożca i trójnogiej klacz. Kiedy jasnobrązowy się zatrzymał, zadał dosyć proste pytanie. Młodzik popatrzył chwilkę na ogiera i wziął głębszy oddech zanim zaczął mówić. -"Tia... Ja... chciałem pogadać." - Młodzik zaciął się nie wiedząc dokładnie jak to zacząć. - "Ech. Pomogłem Blue z tym zwiadem, ale... Ale chyba pójdę już w swoją stronę."
Wyraźnie dało się czuć w głosie zebry że nie jest jej dobre mówić to wszystko. - "Wyczerpałem swój limit szczęścia u pustkowi na najbliższy czas i to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Tylko potrzebne mi są jakieś zapasy bo praktycznie wszystko mi się skończyło." - Xander odwrócił się i popatrzył jeszcze na Blue i na trójnogą - "Pewnie będziecie chcieli pomóc tym kucykom w wiosce, co? -Zatrzymał się na chwilę i znowu odwrócił się w stronę jasnobrązowego ogiera.
- "Wiesz, nawet gdybym został, to byłbym większym problemem niż pomocą." - Młodzik nie wiedział dlaczego to mówi, dlaczego chce się tłumaczyć przed kimś obcym. Coś wewnątrz po prostu mu kazało. I po raz pierwszy czół także, że trudno jest mu oddychać pod maską, uniósł więc ją i popatrzył Sharpowi prosto w oczy. - "Poza tym. Nie chciałbym by to się potem skończyło tak, że byście mnie zostawili bym umarł, bądź sami zastrzelili. Nie chciał bym umrzeć mając przeświadczenie że znowu popełniłem błąd ufając komuś. Ja... ja po prostu chcę odejść puki mogę." - Kiedy skończył mówić odetchną z niewielką ulgą. Z wyraźnym niepokojem obserwował twarz kucyka, czekając na jego reakcję.
Wyraźnie dało się czuć w głosie zebry że nie jest jej dobre mówić to wszystko. - "Wyczerpałem swój limit szczęścia u pustkowi na najbliższy czas i to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Tylko potrzebne mi są jakieś zapasy bo praktycznie wszystko mi się skończyło." - Xander odwrócił się i popatrzył jeszcze na Blue i na trójnogą - "Pewnie będziecie chcieli pomóc tym kucykom w wiosce, co? -Zatrzymał się na chwilę i znowu odwrócił się w stronę jasnobrązowego ogiera.
- "Wiesz, nawet gdybym został, to byłbym większym problemem niż pomocą." - Młodzik nie wiedział dlaczego to mówi, dlaczego chce się tłumaczyć przed kimś obcym. Coś wewnątrz po prostu mu kazało. I po raz pierwszy czół także, że trudno jest mu oddychać pod maską, uniósł więc ją i popatrzył Sharpowi prosto w oczy. - "Poza tym. Nie chciałbym by to się potem skończyło tak, że byście mnie zostawili bym umarł, bądź sami zastrzelili. Nie chciał bym umrzeć mając przeświadczenie że znowu popełniłem błąd ufając komuś. Ja... ja po prostu chcę odejść puki mogę." - Kiedy skończył mówić odetchną z niewielką ulgą. Z wyraźnym niepokojem obserwował twarz kucyka, czekając na jego reakcję.