03-09-2014, 01:40
Starweave złapała lunetę w swój telekinetyczny chwyt, przyglądając jej się przez krótką chwilę. - O kurde... – Niezwłocznie przystawiła ją do lewego oka, szybko odnajdując grupkę kucyków. Tak jak podejrzewała szanse na to by mogły one być bezpośrednim zagrożeniem, były dosyć znikome. Luneta nie pozwoliła jej zobaczyć wszystkiego. Była ona w stanie rozpoznać poszczególne kucyki na bazie koloru ich sierści, grzywy i zarysu sylwetki. Pierwszym którego rozpoznała był Sharp, potem Blue. Był też osobnik zamaskowany i jeszcze jakiś inny drobny kucyk.
Star mogła stwierdzić, że wypad musiał zakończyć się pełnym lub przynajmniej częściowym sukcesem. Sama nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić. Choć widok Blue w jednym kawałku był dość przyjemny, białowłosa nauczyła się nie cieszyć zawczasu. A przynajmniej nie wcześniej, aż do usłyszenia ich wieści. Dodatkowo obserwowanie Sharpa z nałożonym na nim celownikiem, było dość dziwnym dla klaczy uczuciem. Nawet jeśli owa luneta nie była aktualnie przytwierdzona do żadnej broni. Po dłuższej obserwacji dostrzegła ona jeszcze jednego kucyka. Niemal na pewno nie mógł być on członkiem jej karawany.
Starweave z oczywistych powodów zatrzymała się w miejscu. I dopiero po chwili dotarło do niej, że mija ją właśnie Iron Scale. – To nasi. - Rzuciła klaczy krótkie spojrzenie, po czym ruszyła galopem z powrotem na przód karawany. - Widzę tam pić kuców. To nasz zwiad, ale mają ze sobą nowych. Jeden jest ranny. Trzeba zrobić miejsce na wozie. ”Iron i Rain się na pewno ucieszą.” – Powiedziała oddając lunetę starszemu ogierowi.
Informacje dla GMa:
Star mogła stwierdzić, że wypad musiał zakończyć się pełnym lub przynajmniej częściowym sukcesem. Sama nie wiedziała co o tym wszystkim sądzić. Choć widok Blue w jednym kawałku był dość przyjemny, białowłosa nauczyła się nie cieszyć zawczasu. A przynajmniej nie wcześniej, aż do usłyszenia ich wieści. Dodatkowo obserwowanie Sharpa z nałożonym na nim celownikiem, było dość dziwnym dla klaczy uczuciem. Nawet jeśli owa luneta nie była aktualnie przytwierdzona do żadnej broni. Po dłuższej obserwacji dostrzegła ona jeszcze jednego kucyka. Niemal na pewno nie mógł być on członkiem jej karawany.
Starweave z oczywistych powodów zatrzymała się w miejscu. I dopiero po chwili dotarło do niej, że mija ją właśnie Iron Scale. – To nasi. - Rzuciła klaczy krótkie spojrzenie, po czym ruszyła galopem z powrotem na przód karawany. - Widzę tam pić kuców. To nasz zwiad, ale mają ze sobą nowych. Jeden jest ranny. Trzeba zrobić miejsce na wozie. ”Iron i Rain się na pewno ucieszą.” – Powiedziała oddając lunetę starszemu ogierowi.
Informacje dla GMa: