07-09-2014, 14:17
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-09-2014, 17:30 przez Samir_Duran.)
April sięgnęła magią do lampy przy suficie i ostrożnie spróbowała odkręcić żarówkę na tyle by nie wypadła z uchwytu ale na tyle by przerwać obwód i by przestała świecić.
- Amity... Jakie piękne imię - podeszła do klaczki i delikatnie ją przytuliła. - Amity... Bez ryzyka nie ma wygranej... Musimy być silni dla siebie. Jeżeli nie możesz być silna dla mnie, zrozumiem. Bądź za to silna dla swojego ogiera. - puściła klaczkę z uścisku i trąciła ją lekko kopytkiem w pierś. - Jesteście dobrymi kucykami... Schowajcie się za drzwiami, nie zobaczy was, otwierają się w końcu do środka. - Spojrzała na ogiera, hardo ale pokrzepiająco. - Jeżeli będzie chciał tu podejść jak otworzymy drzwi, zaszlachtuję go. Jeżeli by mi się nie udało, wystarczy że uderzycie go z całej siły drzwiami... Musicie odnaleźć w sobie odwagę.
Wyjrzała przez szparę na zewnątrz, tak jak wcześniej Amity, by określić mniej więcej gdzie znajduje się rzeczony strażnik. Czekała tylko aż go zobaczy i określi jak jest ubrany i uzbrojony i zaraz się ostrożnie wycofała.
- Jeżeli nie będize chciał tu przyjść, to spróbuję znowu niewidzialności i się nim zajmę...
Poczekała na reakcje pary... Och jak bardzo chciała ich teraz poznać nieco "bliżej". Amity wydawała jej się taka słodka i delikatna i niesmiała, a Picky na pewno był bardzo zaborczy.
- Amity... Jakie piękne imię - podeszła do klaczki i delikatnie ją przytuliła. - Amity... Bez ryzyka nie ma wygranej... Musimy być silni dla siebie. Jeżeli nie możesz być silna dla mnie, zrozumiem. Bądź za to silna dla swojego ogiera. - puściła klaczkę z uścisku i trąciła ją lekko kopytkiem w pierś. - Jesteście dobrymi kucykami... Schowajcie się za drzwiami, nie zobaczy was, otwierają się w końcu do środka. - Spojrzała na ogiera, hardo ale pokrzepiająco. - Jeżeli będzie chciał tu podejść jak otworzymy drzwi, zaszlachtuję go. Jeżeli by mi się nie udało, wystarczy że uderzycie go z całej siły drzwiami... Musicie odnaleźć w sobie odwagę.
Wyjrzała przez szparę na zewnątrz, tak jak wcześniej Amity, by określić mniej więcej gdzie znajduje się rzeczony strażnik. Czekała tylko aż go zobaczy i określi jak jest ubrany i uzbrojony i zaraz się ostrożnie wycofała.
- Jeżeli nie będize chciał tu przyjść, to spróbuję znowu niewidzialności i się nim zajmę...
Poczekała na reakcje pary... Och jak bardzo chciała ich teraz poznać nieco "bliżej". Amity wydawała jej się taka słodka i delikatna i niesmiała, a Picky na pewno był bardzo zaborczy.