14-09-2014, 21:24
Wszystko ma swoje limity. Moment w którym nie zależnie jak coś jest wytrzymałego, w końcu pęknie pod naporem sił na to działających. Taki moment właśnie nastał dla Blue wraz z pytaniem Light o jej ojca. Jak od powrotu z wyprawy starała się ona udawać że wszystko jest w porządku, starać jakoś podtrzymać morale i tak już wykończonej psychicznie grupy, jej własne samopoczucie właśnie osiągnęło dno i nie była ona już w stanie utrzymać wizerunku wiecznie zadowolonego kucyka przed innymi. Jedno pytanie wystarczyło żeby roztrzaskać maskę którą na siebie założyła.
Nie była ona w stanie spojrzeć ani na Hilo ani na Light. Zamiast tego obróciła się ona od nich i ruszyła w kierunku wozów ignorując wszystko co się działo wokół niej. Dochodząc do wozów, nawet nie spojrzała się na kuce które przy nich się znajdowały tylko od razu wdrapała się ona na pierwszy wolny udając się od razu na jego tył i siadając na podłodze. Nie zwracał uwagi na to że jej torby spadły jej z pleców i leżały w tym momencie w nieładzie za nią. Siedziała ona tak przez chwilę wpatrując się w przestrzeń by po chwili przewrócić się na bok i zwinąć w kłębek starając się ukryć przed otaczającymi ją pustkowiami.
Nie była ona w stanie spojrzeć ani na Hilo ani na Light. Zamiast tego obróciła się ona od nich i ruszyła w kierunku wozów ignorując wszystko co się działo wokół niej. Dochodząc do wozów, nawet nie spojrzała się na kuce które przy nich się znajdowały tylko od razu wdrapała się ona na pierwszy wolny udając się od razu na jego tył i siadając na podłodze. Nie zwracał uwagi na to że jej torby spadły jej z pleców i leżały w tym momencie w nieładzie za nią. Siedziała ona tak przez chwilę wpatrując się w przestrzeń by po chwili przewrócić się na bok i zwinąć w kłębek starając się ukryć przed otaczającymi ją pustkowiami.