17-09-2014, 21:53
- Ja... Ja... Ja chce być dobrym kucykiem. Ale ja wiem co zrobiłam. Wyrządziłam tyle krzywdy innym, nawet jak miałam wybór żeby tego nie robić. Skrzywdziłam tak wiele niewinnych że już nigdy nie mam prawa być nazywana dobrym kucykiem.
Przekręcając się na drugi bok, z powrotem wtuliła się w Sharpa. Łzy już dawno się jej skończyły, pozostało jej teraz tylko pociąganie zakatarzonym nosem co chwile. Gdyby jeszcze miała swoje oryginalne oczy, prawdopodobnie by były teraz całe czerwone.
- Staram się jak mogę postępować jak dobry kucyk. Pomagać innym i nikogo nie krzywdzić. Ale zawsze wszystko wychodzi mi na odwrót, zawsze coś gdzieś zjebie. To tak jakby coś chciało, żebym nigdy nie była dobrym kucykiem. Starałam się żyć w zgodzie z innymi. I od wczoraj zabiłam już pięć innych kucy z czego jeden nie był niczemu winny a drugiemu wybiłam mózg młotkiem. Już nie mówiąc o tym że ci co atakowali karawanę mogli tego nie robić z własnej woli.
Podnosząc głowę do odrobinę do góry, spojrzała się Sharpowi prosto w oczy.
- Co to da że ją uratowałam z tej wioski? Jak wiele rodzin wczoraj zniszczyłam Sharpi? Jak wiele nowych Light strwożyłam pozbawiając te kucyki życia?
Zamykając oczy, opuściła głowę na na dół. Ostatnie zdania przez nią wypowiedziane były już poniżej poziomu szeptu.
- Ja po prostu chciałam być szczęśliwa. I zawsze jak odnajdę coś co mnie taką czyni, to zaraz jest to mi brutalnie odbierane.
Przekręcając się na drugi bok, z powrotem wtuliła się w Sharpa. Łzy już dawno się jej skończyły, pozostało jej teraz tylko pociąganie zakatarzonym nosem co chwile. Gdyby jeszcze miała swoje oryginalne oczy, prawdopodobnie by były teraz całe czerwone.
- Staram się jak mogę postępować jak dobry kucyk. Pomagać innym i nikogo nie krzywdzić. Ale zawsze wszystko wychodzi mi na odwrót, zawsze coś gdzieś zjebie. To tak jakby coś chciało, żebym nigdy nie była dobrym kucykiem. Starałam się żyć w zgodzie z innymi. I od wczoraj zabiłam już pięć innych kucy z czego jeden nie był niczemu winny a drugiemu wybiłam mózg młotkiem. Już nie mówiąc o tym że ci co atakowali karawanę mogli tego nie robić z własnej woli.
Podnosząc głowę do odrobinę do góry, spojrzała się Sharpowi prosto w oczy.
- Co to da że ją uratowałam z tej wioski? Jak wiele rodzin wczoraj zniszczyłam Sharpi? Jak wiele nowych Light strwożyłam pozbawiając te kucyki życia?
Zamykając oczy, opuściła głowę na na dół. Ostatnie zdania przez nią wypowiedziane były już poniżej poziomu szeptu.
- Ja po prostu chciałam być szczęśliwa. I zawsze jak odnajdę coś co mnie taką czyni, to zaraz jest to mi brutalnie odbierane.