17-09-2014, 23:57
- Mój dobytek też tam został, kochani... Ale o ekwipunek będziemy się martwić potem... - uśmiechnęła się do nich czule. - Teraz odpocznijmy chwilkę, ale jak tylko wstanie słońce, ruszamy natychmiast w drogę. Mamy broń, jak będziemy oszczędzać amunicję, powinniśmy dotrzeć dość daleko by trafić na jakąś karawanę. Może uda się wyhandlować od nich jakieś leki... A jeżeli będą jakieś jurne ogiery to może utarguję coś więcej.
Puściła do nich oko i podeszła do nich. Spojrzała czule na cichą Amity oraz na Pickyego...
...
I wpadła mu w objęcią, czy moze raczej rzuciła się na niego i pociągnęła go tak, by razem leżeli z Amity.
- Księżniczki..! Jestem padnięta...
Podpełzła na tyle, by móc przytulić oboje.
- Uciekliśmy. Teraz damy jakoś radę... Tylko... Tylko odpocznijmy, co?
---------------------------
Po krótkim odpoczynku, wyznaczyła kierunek. Musieli znaleźć drogę, bo na drogach podróżują karawany. Wyznaczyła wiec dla nich trasę kierując ich na najbliższą drogę mogącą zabrać ich jak najdalej od osady i ruszyli.
Puściła do nich oko i podeszła do nich. Spojrzała czule na cichą Amity oraz na Pickyego...
...
I wpadła mu w objęcią, czy moze raczej rzuciła się na niego i pociągnęła go tak, by razem leżeli z Amity.
- Księżniczki..! Jestem padnięta...
Podpełzła na tyle, by móc przytulić oboje.
- Uciekliśmy. Teraz damy jakoś radę... Tylko... Tylko odpocznijmy, co?
---------------------------
Po krótkim odpoczynku, wyznaczyła kierunek. Musieli znaleźć drogę, bo na drogach podróżują karawany. Wyznaczyła wiec dla nich trasę kierując ich na najbliższą drogę mogącą zabrać ich jak najdalej od osady i ruszyli.