20-09-2014, 14:49
Po chwili mocnego szturchania, klacze wreszcie doczekały się reakcji ze strony nieprzytomnego ogiera. Ranny kucyk zakaszlał, leżąc na boku i otworzył oczy. Patrzył rozmytym wzrokiem, oślepiony światłem dnia.
- Co jest, kurwa... - warknął zachrypniętym głosem. Po chwili skupił wzrok na tyle, by spojrzeć na pyszczek stojącej nad nim klaczy. Zamrugał, zamknął pyszczek i patrzył się na Star bez słowa.
April ruszyła do przodu z zamiarem przeszukania budynku. Za nią szła dwójka scavengerów, uważnie sprawdzając każde miejsce w którym dało się coś ukryć.
Na półce znajdowały się dwie książki, obie zbyt zniszczone by odczytać chociażby jedną stronę. Radometr nie wskazywał żadnych wartości powyżej normy, a drzwi wyglądały na wyważone dawno temu. Pomieszczenie za nimi było średniej wielkości łazienką, z wanną, toaletą, umywalką i pozostałościami niewielkiej szafki. Na ścianie nad wanną widoczna była dawno zaschnięta krwawa plama.
- Nikt tu od dawna nie mieszka - skomentował Picky, wskazując kopytem na drzwi i na zakurzone powierzchnie - W takich miejscach raczej niewiele jest do znalezienia... - dodał, ale zamilkł, gdy usłyszał pewien hałas. Odgłos dochodził z wyższego piętra budynku i był czymś pomiędzy drapaniem po drewnianej ścianie a tupotem drobnych nóg.
Amity ruszyła nogą w dawno wyuczony sposób, wprowadzając pocisk do komory karabinu. Klacz spojrzała się z niepokojem na April, a potem na schody znajdujące się na końcu korytarza.
- Co jest, kurwa... - warknął zachrypniętym głosem. Po chwili skupił wzrok na tyle, by spojrzeć na pyszczek stojącej nad nim klaczy. Zamrugał, zamknął pyszczek i patrzył się na Star bez słowa.
April ruszyła do przodu z zamiarem przeszukania budynku. Za nią szła dwójka scavengerów, uważnie sprawdzając każde miejsce w którym dało się coś ukryć.
Na półce znajdowały się dwie książki, obie zbyt zniszczone by odczytać chociażby jedną stronę. Radometr nie wskazywał żadnych wartości powyżej normy, a drzwi wyglądały na wyważone dawno temu. Pomieszczenie za nimi było średniej wielkości łazienką, z wanną, toaletą, umywalką i pozostałościami niewielkiej szafki. Na ścianie nad wanną widoczna była dawno zaschnięta krwawa plama.
- Nikt tu od dawna nie mieszka - skomentował Picky, wskazując kopytem na drzwi i na zakurzone powierzchnie - W takich miejscach raczej niewiele jest do znalezienia... - dodał, ale zamilkł, gdy usłyszał pewien hałas. Odgłos dochodził z wyższego piętra budynku i był czymś pomiędzy drapaniem po drewnianej ścianie a tupotem drobnych nóg.
Amity ruszyła nogą w dawno wyuczony sposób, wprowadzając pocisk do komory karabinu. Klacz spojrzała się z niepokojem na April, a potem na schody znajdujące się na końcu korytarza.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.