23-09-2014, 19:20
Ostrożnie sięgnęła po nóż i pocięła ćwiartkę konserwy na plasterki, które następnie porozkładała w coraz większych odstępach na podlodze, tuż od wystajacego pyszczka stworka. Próbowała mu się przyjrzeć, spróbować rozpoznać, czy już kiedyś widziała takiego stwora... Czemu nie wzięłą z domu ani jednej kopii tych dziwnych urządzeń... jak oni je nazywali? Podręczny Dex? Tak. przydałby się. Doktor Oakleaf bardzo chwalił się, jak to działa i wie wszystko o stworach na pustkowiach i potrafi je skatalogować nawet jak ich nikt wczesniej nie widział.
- Kici kici... Chodź... Mam jedzenie. Nie zrobię ci krzywdy.
Nóż jednak miała w gotowości.
- To zwierzę... Boi się chyba bardziej niż my - powiedziała do czekającej na dole parki nie spuszczajac wzroku ze stwora.
- Kici kici... Chodź... Mam jedzenie. Nie zrobię ci krzywdy.
Nóż jednak miała w gotowości.
- To zwierzę... Boi się chyba bardziej niż my - powiedziała do czekającej na dole parki nie spuszczajac wzroku ze stwora.