07-10-2014, 08:32
Starweave uśmiechnęła się na szybką i dość niespodziewaną reakcję ogiera. Wydawało jej się, że będzie on nieco urażony jej uwagą. A przynajmniej powinien być, ale taka odpowiedź też była dobra. Natomiast dalsza jej część okazała się już nie tak satysfakcjonująca. Klacz była niemal pewna, że nie powiedział on tego, co aktualnie cisnęło mu się na język. Ogier był prosty do rozszyfrowania. I choć nie mogła ona wiedzieć o co tak dokładnie mu chodziło. Wiedziała jednak, że mniej więcej chodziło o to samo, co w jej zawodzie miało miejsce bardzo często. O wykorzystanie drugiej strony. Przyglądała mu się przez jakąś chwilę, bez żadnego wyrazu pyszczka.
- Uważasz, że jestem naiwna? Że możesz przekabacić tą sytuację na swoją korzyść? Nie pozwolę ci wyjść z tej obroży jeśli tak będziemy ze sobą rozmawiać. – Rzuciła od niego srogo.[...]
Star patrzyła się na ogiera, kompletnie nie wiedząc co począć dalej. Jego dziwne, nie dające się skatalogować zachowanie wyrwało jej grunt z pod kopyt. Nie była w stanie przewidzieć takiego obrotu spraw, a tym bardziej kolejnego swojego posunięcia. W jego nagłej zmianie zachowania było coś, co jej się nie podobało. Jednoróżce wydawało się, że już gdzieś wcześniej spotkała się z takim spojrzeniem. Nie mogła się jednak zdecydować czy na pewno.
Mimo upływu dłuższej chwili klacz nie powiedziała nic, mrużąc tylko swoje oczy, opuściwszy przy tym nieznacznie uszy. Jej wzrok błądził przez chwilę, tylko po to by ponownie zawieść się na oczach ogiera. Tych samych z których to nie mogła ona teraz nic wyczytać.
- Jak każdy.
- Uważasz, że jestem naiwna? Że możesz przekabacić tą sytuację na swoją korzyść? Nie pozwolę ci wyjść z tej obroży jeśli tak będziemy ze sobą rozmawiać. – Rzuciła od niego srogo.[...]
Star patrzyła się na ogiera, kompletnie nie wiedząc co począć dalej. Jego dziwne, nie dające się skatalogować zachowanie wyrwało jej grunt z pod kopyt. Nie była w stanie przewidzieć takiego obrotu spraw, a tym bardziej kolejnego swojego posunięcia. W jego nagłej zmianie zachowania było coś, co jej się nie podobało. Jednoróżce wydawało się, że już gdzieś wcześniej spotkała się z takim spojrzeniem. Nie mogła się jednak zdecydować czy na pewno.
Mimo upływu dłuższej chwili klacz nie powiedziała nic, mrużąc tylko swoje oczy, opuściwszy przy tym nieznacznie uszy. Jej wzrok błądził przez chwilę, tylko po to by ponownie zawieść się na oczach ogiera. Tych samych z których to nie mogła ona teraz nic wyczytać.
- Jak każdy.