- W to nie wątpię. – Powiedziała klacz uporawszy się wreszcie z wrednym zamkiem na jego obroży. Wysiłek ten kosztował ją aż dwie spinki, a przez wzgląd na jej szczupłe zapasy składające się raptem z pięciu, było to o dwie za dużo. Za pomocą telekinezy zdjęła mu kawał żelastwa z łańcuchem, odrzucając je na bok. Spojrzała kolejno na ogiera, kładąc się na nim wygodnie i gniotąc go przy tym swoją klatką piersiową. W tej pozycji mogła trzymać kopytka tuż za jego brzuchem, jednocześnie patrząc mu prosto w oczy. Dla Star było to wygodne miejsce by sobie chwilę odsapnąć, ale nic poza tym.
Szukasz swojej roli? – Zapytała poprzedzając zdanie lekkim westchnieniem. – Dostaniesz ją. W karawanie są kucyki które chcą się bawić w bohaterów. Liczą na to, że uda im się odbić osadę i stąd właśnie był ten zwiad, który cię uprowadził. Będą cię przesłuchiwać w celu uzyskania informacji. Dostarczysz je im. – Powiedziała atramentowa akcentując słowa w tym ostatnim zdaniu, tupiąc przy tym kopytkiem.
- Powiesz im, że w obozie jest ponad trzydziestu kucy z twojej kompani. Że są dobrze uzbrojeni, oraz czekają na transport, który przybędzie z potężną obstawą i odbierze towar. Słyszysz mnie? – Zapytała retorycznie wpatrując mu się głęboko w oczy. Z aktualnej odległości nie było to zbyt trudne. - Dokładnie podkreślisz, że sytuacja jest krytyczna. Nie ma żadnych szans by cokolwiek zdziałać. – Powiedziała klacz zamykając oczy i szarpiąc głową przy ostatnim zdaniu.
- Zapamiętaj co ci powiedziałam, bo nikt z nich nie zostawi cię samego bez nadzoru. I jeśli ruszymy odbijać obóz, to bądź pewien, że wcześniej cię zabiją. Więc lepiej abyś był... przekonujący.
- Nie chce kolejnej rzezi, rozumiemy się? Jakieś pytania?
Szukasz swojej roli? – Zapytała poprzedzając zdanie lekkim westchnieniem. – Dostaniesz ją. W karawanie są kucyki które chcą się bawić w bohaterów. Liczą na to, że uda im się odbić osadę i stąd właśnie był ten zwiad, który cię uprowadził. Będą cię przesłuchiwać w celu uzyskania informacji. Dostarczysz je im. – Powiedziała atramentowa akcentując słowa w tym ostatnim zdaniu, tupiąc przy tym kopytkiem.
- Powiesz im, że w obozie jest ponad trzydziestu kucy z twojej kompani. Że są dobrze uzbrojeni, oraz czekają na transport, który przybędzie z potężną obstawą i odbierze towar. Słyszysz mnie? – Zapytała retorycznie wpatrując mu się głęboko w oczy. Z aktualnej odległości nie było to zbyt trudne. - Dokładnie podkreślisz, że sytuacja jest krytyczna. Nie ma żadnych szans by cokolwiek zdziałać. – Powiedziała klacz zamykając oczy i szarpiąc głową przy ostatnim zdaniu.
- Zapamiętaj co ci powiedziałam, bo nikt z nich nie zostawi cię samego bez nadzoru. I jeśli ruszymy odbijać obóz, to bądź pewien, że wcześniej cię zabiją. Więc lepiej abyś był... przekonujący.
- Nie chce kolejnej rzezi, rozumiemy się? Jakieś pytania?