27-10-2014, 09:04
White obserwowała Iron, która widocznie była lekko zmieszana. Postąpiła tylko kilka kroków do tyłu, by następnie naskoczyć na klacz i przygwoździć ją do ziemi. Na domiar złego pewien nóż wbił się w ziemie niebezpiecznie blisko głowy białej klaczy, co mocną ją przestraszyło. Nie zdążyła jednak nic powiedzieć, gdyż Iron już zaczęła do niej mówić dość... niemiłym głosem. White wolała milczeć, aby nie narażać się ów kucykowi. Po tej akcji już wiedziała... że za miło by się to nie skończyło. Wolała najzwyczajniej nie ryzykować tego, iż coś może się jej stać... już na samym początku.
Iron ostatecznie skończyła mówić oraz trochę pokrzyczała, rozładowała swoje emocje, po czym zabrała nóż i gdzieś podreptała. White jeszcze chwilę leżała na ziemi, próbując zebrać myśli i podsumować wszystko, co się przed chwilą stało. Najchętniej teraz by się popłakała, lecz starała się tego nie robić. Z trudem usiłowała powstrzymać łzy po tym, jak została potraktowana. Otuchy dodawało jej to, że chyba została przyjęta... z naciskiem na chyba, bo nie do końca wiedziała, co może ją czekać pod dowództwem Iron.
- Dobra White - powiedziała do siebie w myślach, po czym powoli wstała i się trochę otrzepała. - Teraz musisz się ogarnąć, bo żarty się skończyły. Iron jest bezdusznym kucykiem, który zapewne nie zawaha się Ciebie skrzywdzić po każdym względem. - kontynuowała swój monolog w myślach, po czym udała się na przód karawany. Postanowiła usiąść przy pierwszym wozie i tam trochę pomyśleć.
Iron ostatecznie skończyła mówić oraz trochę pokrzyczała, rozładowała swoje emocje, po czym zabrała nóż i gdzieś podreptała. White jeszcze chwilę leżała na ziemi, próbując zebrać myśli i podsumować wszystko, co się przed chwilą stało. Najchętniej teraz by się popłakała, lecz starała się tego nie robić. Z trudem usiłowała powstrzymać łzy po tym, jak została potraktowana. Otuchy dodawało jej to, że chyba została przyjęta... z naciskiem na chyba, bo nie do końca wiedziała, co może ją czekać pod dowództwem Iron.
- Dobra White - powiedziała do siebie w myślach, po czym powoli wstała i się trochę otrzepała. - Teraz musisz się ogarnąć, bo żarty się skończyły. Iron jest bezdusznym kucykiem, który zapewne nie zawaha się Ciebie skrzywdzić po każdym względem. - kontynuowała swój monolog w myślach, po czym udała się na przód karawany. Postanowiła usiąść przy pierwszym wozie i tam trochę pomyśleć.