10-11-2014, 23:11
Starszy najemnik odwrócił głowę od jednego z brahminów, z którym najwyraźniej prowadził swego rodzaju rozmowę, spoglądając na klacz. Westchnął w odpowiedzi na pytanie i powiódł wzrokiem po pustynnym krajobrazie ich otaczającym.
- Chyba powinniśmy zmienić w takim wypadku... - stwierdził, nieco niepewnie.
Blue wygrzebała się spod kocyka, rozpoczynając proces doprowadzania się do jak-takiego stanu. Uprzednio jednak obserwowała chwilę leżącego ogiera. Jednorożec wyglądał spokojnie, śpiąc tak, pozornie nie przejmując się problemami zewnętrznego świata. Blue odsunęła się kawałek dalej i wyciągnęła grzebień, nie wiedząc jednak, że Sharp już od paru chwil nie spał, a raczej się dobudzał.
Ogier leżał tak, z zamkniętymi oczami. Zbudził się chwilę temu, choć nie do końca. Czuł ciepło ciała niebieskiej klaczy, spotęgowane przez kocyk. Nie miał najmniejszego zamiaru ruszać się z miejsca. Zwłaszcza, że oznaczałoby to zbudzenie Blue. Trwał więc tak w stanie połowicznego snu, odpoczywając choć w miarę wiedząc co się na około niego dzieje.
Dlatego też zorientował się, kiedy źródło ciepła obok niego najpierw zaczęło się ruszać, a po krótkiej chwili całkowicie go opuściło, pozostawiając po sobie nieprzyjemny chłód. Miał zamiar samemu wstać, jednakże fakt, że Blue opatuliła go z powrotem w kocyk, nieco opóźnił te jego zamiary. Ogierowi po prostu dobrze było tak leżeć. Jednakże wiedział, że nie mógł pozostać tak wiecznie.
Były obowiązki do załatwienia. Problemy do rozwiązania. Jak miło byłoby po prostu pozostać tak, leżąc jak najdłużej, aż po kolejny koniec świata...
Jednakże Sharp musiał w tej chwili przyjąć inną rolę. Medyk otworzył leniwie oczy, spoglądając na niebieską klacz męczącą się z grzebieniem nieopodal. Ten widok od razu rozjaśnił jego myśli.
- Cześć, Blue - powiedział cicho na powitanie.
- Chyba powinniśmy zmienić w takim wypadku... - stwierdził, nieco niepewnie.
Blue wygrzebała się spod kocyka, rozpoczynając proces doprowadzania się do jak-takiego stanu. Uprzednio jednak obserwowała chwilę leżącego ogiera. Jednorożec wyglądał spokojnie, śpiąc tak, pozornie nie przejmując się problemami zewnętrznego świata. Blue odsunęła się kawałek dalej i wyciągnęła grzebień, nie wiedząc jednak, że Sharp już od paru chwil nie spał, a raczej się dobudzał.
Ogier leżał tak, z zamkniętymi oczami. Zbudził się chwilę temu, choć nie do końca. Czuł ciepło ciała niebieskiej klaczy, spotęgowane przez kocyk. Nie miał najmniejszego zamiaru ruszać się z miejsca. Zwłaszcza, że oznaczałoby to zbudzenie Blue. Trwał więc tak w stanie połowicznego snu, odpoczywając choć w miarę wiedząc co się na około niego dzieje.
Dlatego też zorientował się, kiedy źródło ciepła obok niego najpierw zaczęło się ruszać, a po krótkiej chwili całkowicie go opuściło, pozostawiając po sobie nieprzyjemny chłód. Miał zamiar samemu wstać, jednakże fakt, że Blue opatuliła go z powrotem w kocyk, nieco opóźnił te jego zamiary. Ogierowi po prostu dobrze było tak leżeć. Jednakże wiedział, że nie mógł pozostać tak wiecznie.
Były obowiązki do załatwienia. Problemy do rozwiązania. Jak miło byłoby po prostu pozostać tak, leżąc jak najdłużej, aż po kolejny koniec świata...
Jednakże Sharp musiał w tej chwili przyjąć inną rolę. Medyk otworzył leniwie oczy, spoglądając na niebieską klacz męczącą się z grzebieniem nieopodal. Ten widok od razu rozjaśnił jego myśli.
- Cześć, Blue - powiedział cicho na powitanie.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.