14-11-2014, 23:15
Nieświadom swojej nowo zyskanej 'słodkości', Sharp spojrzał się ponownie na Blue i pokręcił głową w geście żartobliwego zrezygnowania, uśmiechając się.
Ogier spojrzał w górę, próbując dojrzeć, jakie makabry Blue uczyniła z jego grzywy. Z oczywistych powodów niezbyt mu to wyszło. Ogier uśmiechnął się i skinął głową ku klaczy. Wątpił, aby niebieska uczyniła mu z włosami coś złego a potem pozwoliła wyjść i załatwiać poważne sprawy. Żarty jedno, obowiązki kompletnie co innego.
- Nie zostawiaj mnie z nimi samego za długo - poprosił luźnym tonem, aczkolwiek zupełnie poważnie. Wiedział, że Blue potrafi mieć wpływ na kuce, w przeciwieństwie do jego samego. I musieli w tej chwili wykorzystać wszystko co mieli, jeżeli nie chcieli zaprzepaścić szansy. Szansy na zrobienie czegoś dobrego. Medyk wiedział, że mogą być problemy ze zdobyciem sojuszników w tej kwestii... ale nie mogli nie spróbować.
Kucyk poczekał aż wóz całkowicie się zatrzyma, po czym zeskoczył z niego sprawnie i, mrużąc oczy, rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś kto by wydawał polecenia. Zgodnie z jego wiedzą, powinna być to Starweave. Wspomniana klacz była zajęta rozmową ze starszym najmitą u przodu karawany, co ogier zauważył po paru sekundach. Udał się niezwłocznie w kierunku rozmawiających kucyków.
- Witam ponownie - przywitał się przyjaźnie z obydwojgiem gdy tylko podszedł na odpowiednią odległość - Jaka jest sytuacja? - to pytanie było już skierowane do samej Starweave.
Amity uśmiechnęła się, słysząc słowa April, ale tego klacz jednorożca już nie zobaczyła, gdyż żona Picky'ego ponownie schowała swój pyszczek i kopytka w jakiejś dziurze, poszukując czegoś cennego bądź też przydatnego. To pozostawiło ogiera na pastwę starszej klaczy.
- Ano trzeba - przyznał Picky, po czym chwilę się zawahał - Prawdopodobnie powinniśmy dokładnie przeszukać dół... - powiedział, niby do siebie, a niby do jednorożca, po czym spojrzał na swoją żonę, a dokładniej na jej zadnią część wystającą akurat z szafki - Kochanie, dokończ tutaj, a my z April zajmiemy się dołem, dobrze? - potwierdzenie przyszło w formie stłumionego mruknięcia z wnętrza szafy.
Ogier uśmiechnął się nieznacznie, po czym odwrócił wzrok od zada klaczy kuca ziemnego i przeniósł go z powrotem na pyszczek April.
- Chodźmy, na dole możemy znaleźć coś do jedzenia - powiedział niepewnie, podchodząc do schodów prowadzących na dół, jednak czekając na starszą klacz.
Ogier spojrzał w górę, próbując dojrzeć, jakie makabry Blue uczyniła z jego grzywy. Z oczywistych powodów niezbyt mu to wyszło. Ogier uśmiechnął się i skinął głową ku klaczy. Wątpił, aby niebieska uczyniła mu z włosami coś złego a potem pozwoliła wyjść i załatwiać poważne sprawy. Żarty jedno, obowiązki kompletnie co innego.
- Nie zostawiaj mnie z nimi samego za długo - poprosił luźnym tonem, aczkolwiek zupełnie poważnie. Wiedział, że Blue potrafi mieć wpływ na kuce, w przeciwieństwie do jego samego. I musieli w tej chwili wykorzystać wszystko co mieli, jeżeli nie chcieli zaprzepaścić szansy. Szansy na zrobienie czegoś dobrego. Medyk wiedział, że mogą być problemy ze zdobyciem sojuszników w tej kwestii... ale nie mogli nie spróbować.
Kucyk poczekał aż wóz całkowicie się zatrzyma, po czym zeskoczył z niego sprawnie i, mrużąc oczy, rozejrzał się w poszukiwaniu kogoś kto by wydawał polecenia. Zgodnie z jego wiedzą, powinna być to Starweave. Wspomniana klacz była zajęta rozmową ze starszym najmitą u przodu karawany, co ogier zauważył po paru sekundach. Udał się niezwłocznie w kierunku rozmawiających kucyków.
- Witam ponownie - przywitał się przyjaźnie z obydwojgiem gdy tylko podszedł na odpowiednią odległość - Jaka jest sytuacja? - to pytanie było już skierowane do samej Starweave.
Amity uśmiechnęła się, słysząc słowa April, ale tego klacz jednorożca już nie zobaczyła, gdyż żona Picky'ego ponownie schowała swój pyszczek i kopytka w jakiejś dziurze, poszukując czegoś cennego bądź też przydatnego. To pozostawiło ogiera na pastwę starszej klaczy.
- Ano trzeba - przyznał Picky, po czym chwilę się zawahał - Prawdopodobnie powinniśmy dokładnie przeszukać dół... - powiedział, niby do siebie, a niby do jednorożca, po czym spojrzał na swoją żonę, a dokładniej na jej zadnią część wystającą akurat z szafki - Kochanie, dokończ tutaj, a my z April zajmiemy się dołem, dobrze? - potwierdzenie przyszło w formie stłumionego mruknięcia z wnętrza szafy.
Ogier uśmiechnął się nieznacznie, po czym odwrócił wzrok od zada klaczy kuca ziemnego i przeniósł go z powrotem na pyszczek April.
- Chodźmy, na dole możemy znaleźć coś do jedzenia - powiedział niepewnie, podchodząc do schodów prowadzących na dół, jednak czekając na starszą klacz.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.