Klacz siedziała na wozie kończąc przywracanie się do jako takiego stanu. Od opuszczenia wozu przez Sharpa minęło już kilka minut które poświęciła ona głównie na doczyszczenie futra na swoim pysku z pozostałości po jej wcześniejszym załamaniu nerwowym. Po zmarnowaniu pół butelki wody i solidnej pomocy jej niezastąpionej szmaty nie było widać żeby się coś działo.
Wstając na równe nogi, przeciągnęła się ona po raz pierwszy od momentu gdy się obudziła po czym odwróciła łeb do tyłu by sprawdzić stan swojego swetra. Był on brudny i zakurzony, prawdopodobnie od jej porannego turlania się między przelatującymi pociskami. Mimo że miała ona w torbie zapasowy sweter, postanowiła na razie zostać w tym, znając jej szczęście i to co planują dziś zrobić. Jego stan się zdecydowanie pogorszy w najbliższym czasie. Prostując i otrzepując go z kurzu na tyle ile mogła, stwierdziła że na razie musi to starczyć.
Pakując swoje rzeczy do torby, zarzuciła je na grzbiet i zabezpieczyła przed przypadkowym zgubieniem ich. Wyciągając z nich swój rewolwer, sprawdziła czy jest naładowany i w jakim jest stanie. Upewniając się że wszystko z nim w porządku, rozładowała go chowając naboje z powrotem do torby i wsadzając go w kaburę na nodze. Następną rzeczą którą z nich wyciągnęła pistolet maszynowy który zabrała ze sobą po ostatniej strzelaninie. Przyglądając się mu dokładnie sprawdziła jego stan porównując go z informacjami jakie wyświetlał jej o tej broni jej PipBuck. Miała do niego niestety tylko jeden nie pełny magazynek który aktualnie w nim się znajdował, ale na pewnie na którymś wozie znajdzie coś co będzie do tego pasowało. Stwierdziła że ten pistolet będzie musiał jej na razie starczyć jako jej druga broń. Nie chciała ona iść się znowu strzelać tylko z rewolwerem. Przymocowując go z boku na zewnątrz torby by zawsze był w zasięgu kopyta upewniła się że nie zgubi go nigdzie.
Gdy była pewna że już wszystko zrobiła co mogła podeszła do wyjścia z wozu. Stojąc tam chwilę rozważała powrót to bezpiecznego kąta za nią. Zamykając oczy wzięła głęboki wdech, policzyła do czerech, wydech. Uśmiechając się do niczego otworzyła oczy i wyskoczyła na zewnątrz.
Rozglądając się powoli dookoła, sprawdziła ona jak na pierwszy rzut oka prezentuje się sytuacja w karawanie. Wyglądało na to że Star była zajęta rozmową z Sharpem a każdy inny zajmował się swoimi głupotami. Otwierając na PipBucku mapę okolicy sprawdziła gdzie się aktualnie znajdują i ile jeszcze drogi zostało do pechowej osady. Uzbrojona w tą wiedzę, ruszyła ona w kierunku końca karawany gdzie wypatrzyła coś ciekawego, a dokładniej kogoś.
- Hej Iron, jak tam dzionek mija? - zapytała się klaczy po czym się spojrzała na kuca który stał obok niej. Znała ona go dobrze, a dokładniej jego ciężar. Na samą myśl ją grzbiet bolał. On raczej nie powinien jej pamiętać, po takim ataku młotkiem ciężko by coś do niego docierało.
- I kim jest ten przystojniak podróżujący z tobą? - zapytała uśmiechając się do ogiera po czym wyciągnęła do niego kopyto – Cześć, jestem Blue. Chyba się jeszcze nie mieliśmy przyjemności rozmawiać? - To będzie ciekawa rozmowa...
Wstając na równe nogi, przeciągnęła się ona po raz pierwszy od momentu gdy się obudziła po czym odwróciła łeb do tyłu by sprawdzić stan swojego swetra. Był on brudny i zakurzony, prawdopodobnie od jej porannego turlania się między przelatującymi pociskami. Mimo że miała ona w torbie zapasowy sweter, postanowiła na razie zostać w tym, znając jej szczęście i to co planują dziś zrobić. Jego stan się zdecydowanie pogorszy w najbliższym czasie. Prostując i otrzepując go z kurzu na tyle ile mogła, stwierdziła że na razie musi to starczyć.
Pakując swoje rzeczy do torby, zarzuciła je na grzbiet i zabezpieczyła przed przypadkowym zgubieniem ich. Wyciągając z nich swój rewolwer, sprawdziła czy jest naładowany i w jakim jest stanie. Upewniając się że wszystko z nim w porządku, rozładowała go chowając naboje z powrotem do torby i wsadzając go w kaburę na nodze. Następną rzeczą którą z nich wyciągnęła pistolet maszynowy który zabrała ze sobą po ostatniej strzelaninie. Przyglądając się mu dokładnie sprawdziła jego stan porównując go z informacjami jakie wyświetlał jej o tej broni jej PipBuck. Miała do niego niestety tylko jeden nie pełny magazynek który aktualnie w nim się znajdował, ale na pewnie na którymś wozie znajdzie coś co będzie do tego pasowało. Stwierdziła że ten pistolet będzie musiał jej na razie starczyć jako jej druga broń. Nie chciała ona iść się znowu strzelać tylko z rewolwerem. Przymocowując go z boku na zewnątrz torby by zawsze był w zasięgu kopyta upewniła się że nie zgubi go nigdzie.
Gdy była pewna że już wszystko zrobiła co mogła podeszła do wyjścia z wozu. Stojąc tam chwilę rozważała powrót to bezpiecznego kąta za nią. Zamykając oczy wzięła głęboki wdech, policzyła do czerech, wydech. Uśmiechając się do niczego otworzyła oczy i wyskoczyła na zewnątrz.
Rozglądając się powoli dookoła, sprawdziła ona jak na pierwszy rzut oka prezentuje się sytuacja w karawanie. Wyglądało na to że Star była zajęta rozmową z Sharpem a każdy inny zajmował się swoimi głupotami. Otwierając na PipBucku mapę okolicy sprawdziła gdzie się aktualnie znajdują i ile jeszcze drogi zostało do pechowej osady. Uzbrojona w tą wiedzę, ruszyła ona w kierunku końca karawany gdzie wypatrzyła coś ciekawego, a dokładniej kogoś.
- Hej Iron, jak tam dzionek mija? - zapytała się klaczy po czym się spojrzała na kuca który stał obok niej. Znała ona go dobrze, a dokładniej jego ciężar. Na samą myśl ją grzbiet bolał. On raczej nie powinien jej pamiętać, po takim ataku młotkiem ciężko by coś do niego docierało.
- I kim jest ten przystojniak podróżujący z tobą? - zapytała uśmiechając się do ogiera po czym wyciągnęła do niego kopyto – Cześć, jestem Blue. Chyba się jeszcze nie mieliśmy przyjemności rozmawiać? - To będzie ciekawa rozmowa...