23-11-2014, 23:21
Starweave udała się na miejsce razem ze Sharpem, jednak ku jej zaskoczeniu Blue już tam była. ”Jeszcze ona tu była potrzebna...” Pomyślała klacz. Zdecydowanie nie była ona z tego faktu uradowana. Wystarczyło, że już Sharp siedział jej na ogonie. Blue zdążyła już uwolnić Iron, która tak jakby nigdy nic, udała się na jeden z wozów, mając całą resztę głęboko w dupie. Star rozumiała, że mogła być ona mocno zmęczona ciągłym ciągnięciem wozu. Ale jednoróżka zauważyła też, że popielatą przestawało cokolwiek interesować, gdy tylko jej rola w tym dobiegła końca. Takie zachowanie nie wróżyło nic dobrego dla przyszłości tej karawany.
Sharp razem z Blue trochę pożartowali, czego obiektem stały się umiejętności medyczne wspomnianego ogiera i nie tylko. Star nie zamierzała się o to przekomarzać, ale za to dopatrzyła się w tym monecie całkiem dogodnej okazji, do rozładowania napięcia przed odpowiedzeniem na trudne pytanie medyka.
- Ja! Jestem najlepsza. – Uniosła się klacz, tupiąc przy tym kopytkiem o ziemie i zadzierając swój nos wysoko do góry. – A co do jego stanu... – Zaczęła niepewnie. Rozglądając się po kucykach. – Cóż nie moja wina, że Blue przyniosła mi do karawany nowego kucyka, traktując go jak worek kamienia, oraz nie udzielając mi na jego temat żadnych informacji. – Powiedziała klacz oskarżycielsko. Nie podobało jej się też to, że Blue zamiast traktować tego nowego kucyka jak na więźnia przystało, próbowała mu się przymilić. To mogło popsuć jej plan, a ona nie zamierzała do tego dopuścić.
- Zdaje się, że ty też się nie popisałeś Sharp. – Powiedziała odwracając głowę w jego stronę. – On się słowem nie odezwał. Poza tym wydawało mi się, że poświęciłeś mu chwilę i dałbyś nam znać gdyby coś było nie tak.
Sharp razem z Blue trochę pożartowali, czego obiektem stały się umiejętności medyczne wspomnianego ogiera i nie tylko. Star nie zamierzała się o to przekomarzać, ale za to dopatrzyła się w tym monecie całkiem dogodnej okazji, do rozładowania napięcia przed odpowiedzeniem na trudne pytanie medyka.
- Ja! Jestem najlepsza. – Uniosła się klacz, tupiąc przy tym kopytkiem o ziemie i zadzierając swój nos wysoko do góry. – A co do jego stanu... – Zaczęła niepewnie. Rozglądając się po kucykach. – Cóż nie moja wina, że Blue przyniosła mi do karawany nowego kucyka, traktując go jak worek kamienia, oraz nie udzielając mi na jego temat żadnych informacji. – Powiedziała klacz oskarżycielsko. Nie podobało jej się też to, że Blue zamiast traktować tego nowego kucyka jak na więźnia przystało, próbowała mu się przymilić. To mogło popsuć jej plan, a ona nie zamierzała do tego dopuścić.
- Zdaje się, że ty też się nie popisałeś Sharp. – Powiedziała odwracając głowę w jego stronę. – On się słowem nie odezwał. Poza tym wydawało mi się, że poświęciłeś mu chwilę i dałbyś nam znać gdyby coś było nie tak.