Medyk uśmiechnął się nieznacznie na komentarz o własnym zadzie. Mógłby co prawda polemizować, gdyż znał pewną niebieską technik o zadzie o wiele bardziej atrakcyjnym od jego własnego, ale, w przeciwieństwie do tej właśnie technik, zdecydował pozostawić takie komentarze dla siebie w miejscu publicznym. Wesoły wzrok którym spojrzał na Blue powinien wystarczyć.
Cała ta wesołość zniknęła gdy odezwała się Starweave. Sharp nie wiedział, czemu handlarka zdecydowała się ich zaatakować i zniszczyć technikę przesłuchania, którą akurat zdecydowała się objąć Blue. Zwłaszcza, że ta technika byłaby w tym przypadku skuteczna. Klacz nie była idiotką, musiało to być działanie celowe. Ogier nie znał jej motywów, ale wiedział jedno: jeżeli Star zepchnie ich do defensywy, przegrają dowolną dyskusję z handlarką. Medyk wiedział, że klacz musiała mieć o wiele większe doświadczenie w targowaniu się i dyskusjach niż on sam. Z drugiej strony...
- Po pierwsze, Star - zaczął, zanim ktokolwiek zdążył się odezwać - to nie Blue go tu przyniosła - spojrzał na jeńca dzielącego w tej chwili uwagę między swoją nogę a zebrane kuce. Nie odpowiedział też na pytanie niebieskiej, tylko obserwując zdezorientowanym wzrokiem. Ogier miał też wątpliwości co do tego, czy ten wzrok był faktycznie taki zdezorientowany.
- Po drugie... - westchnął ze zrezygnowaniem, po czym kontynuował, używając tonu zazwyczaj stosowanego do tłumaczenia wyjątkowo upartym bądź też tępym źrebakom prawd oczywistych - Zaklęcia medyczne są wymagające energetycznie, Star. Skan nie jest wyjątkiem. Pacjent był nieprzytomny i wiedziałem o ranie punktowej, na której to się skupiłem. Gdyby coś poważnego działo się gdzie indziej, wykryłbym to - przerwał na chwilę, dając klacz czas na przyswojenie informacji, które powinny być oczywiste dla każdego kucyka pracującego w niebezpiecznych warunkach. Czyli w zasadzie dla każdego na pustkowiach.
- Ale, powiedz mi, czy to wygląda według ciebie na nową ranę? - dodał, wskazując na zachowanie ogiera względem jego własnej nogi - Bo według mnie to stara kontuzja. - takie kontuzje nie były może jakoś specjalnie ciężkie do wykrycia za pomocą zaklęć diagnostycznych, aczkolwiek problem leżał w fakcie, że medyk musiałby w takim przypadku skupić się konkretnie na tej nodze. Wykrycie czegoś takiego przy skanie części ciała znajdującej się całkowicie na drugim końcu tegoż było raczej mało prawdopodobne. Większość jednorożców w karawanach miała przynajmniej mgliste pojęcie o tym, jak działa magia medyczna. Spowodowane to było szeregiem praktycznych problemów. Starweave najwyraźniej stanowiła w tym wyjątek.
Małżeństwo niemalże odsunęło się od klaczy, gdy pojawiła się mpomiędzy nimi, niezapowiedziana. Dwójce kucyków udało się jednak powstrzymać.
Ten dom jest w większości drewniany - powiedział Picky ostrożnie, wskazując kopytkiem na budynek obok nich - rozpalenie ognia w środku raczej nie jest dobrym pomysłem - dodał.
- Właśnie, April. Może go po prostu zostawimy? - zasugerowała niepewnie Amity. Brzmiało to jednak, jakby sama nie była pewna tego co mówi.
Starsza klacz mogła wylapać jakieś ślady komunikacji niewerbalnej między parą zbieraczy, jednak nie potrafiła wciąż uchwycić, co dwa kuce mogą sobie nawzajem przekazywać.
Cała ta wesołość zniknęła gdy odezwała się Starweave. Sharp nie wiedział, czemu handlarka zdecydowała się ich zaatakować i zniszczyć technikę przesłuchania, którą akurat zdecydowała się objąć Blue. Zwłaszcza, że ta technika byłaby w tym przypadku skuteczna. Klacz nie była idiotką, musiało to być działanie celowe. Ogier nie znał jej motywów, ale wiedział jedno: jeżeli Star zepchnie ich do defensywy, przegrają dowolną dyskusję z handlarką. Medyk wiedział, że klacz musiała mieć o wiele większe doświadczenie w targowaniu się i dyskusjach niż on sam. Z drugiej strony...
- Po pierwsze, Star - zaczął, zanim ktokolwiek zdążył się odezwać - to nie Blue go tu przyniosła - spojrzał na jeńca dzielącego w tej chwili uwagę między swoją nogę a zebrane kuce. Nie odpowiedział też na pytanie niebieskiej, tylko obserwując zdezorientowanym wzrokiem. Ogier miał też wątpliwości co do tego, czy ten wzrok był faktycznie taki zdezorientowany.
- Po drugie... - westchnął ze zrezygnowaniem, po czym kontynuował, używając tonu zazwyczaj stosowanego do tłumaczenia wyjątkowo upartym bądź też tępym źrebakom prawd oczywistych - Zaklęcia medyczne są wymagające energetycznie, Star. Skan nie jest wyjątkiem. Pacjent był nieprzytomny i wiedziałem o ranie punktowej, na której to się skupiłem. Gdyby coś poważnego działo się gdzie indziej, wykryłbym to - przerwał na chwilę, dając klacz czas na przyswojenie informacji, które powinny być oczywiste dla każdego kucyka pracującego w niebezpiecznych warunkach. Czyli w zasadzie dla każdego na pustkowiach.
- Ale, powiedz mi, czy to wygląda według ciebie na nową ranę? - dodał, wskazując na zachowanie ogiera względem jego własnej nogi - Bo według mnie to stara kontuzja. - takie kontuzje nie były może jakoś specjalnie ciężkie do wykrycia za pomocą zaklęć diagnostycznych, aczkolwiek problem leżał w fakcie, że medyk musiałby w takim przypadku skupić się konkretnie na tej nodze. Wykrycie czegoś takiego przy skanie części ciała znajdującej się całkowicie na drugim końcu tegoż było raczej mało prawdopodobne. Większość jednorożców w karawanach miała przynajmniej mgliste pojęcie o tym, jak działa magia medyczna. Spowodowane to było szeregiem praktycznych problemów. Starweave najwyraźniej stanowiła w tym wyjątek.
Małżeństwo niemalże odsunęło się od klaczy, gdy pojawiła się mpomiędzy nimi, niezapowiedziana. Dwójce kucyków udało się jednak powstrzymać.
Ten dom jest w większości drewniany - powiedział Picky ostrożnie, wskazując kopytkiem na budynek obok nich - rozpalenie ognia w środku raczej nie jest dobrym pomysłem - dodał.
- Właśnie, April. Może go po prostu zostawimy? - zasugerowała niepewnie Amity. Brzmiało to jednak, jakby sama nie była pewna tego co mówi.
Starsza klacz mogła wylapać jakieś ślady komunikacji niewerbalnej między parą zbieraczy, jednak nie potrafiła wciąż uchwycić, co dwa kuce mogą sobie nawzajem przekazywać.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.