13-12-2014, 14:10
Sharp z zaskoczeniem stwierdził, że Star najwyraźniej uznała dyskusję za zakończoną. A co więcej, zostawiła jego i Blue z najnowszym 'nabytkiem' karawany. Ogier pokręcił nosem, podchodząc do dwójki kuców zajadających się konserwą. Zrozumienie klaczy było najwyraźniej poza możliwościami medyka.
Miał podejrzenia, że konsekwencje jego wypowiedzi będą się teraz za nim ciągnąć w trybie długofalowym, ale jednorożec miał inne sprawy wymagające natychmiastowej uwagi. Wymusił na pyszczku uśmiech, tak jak wielokrotnie musiał robić w swoim zawodzie: ktoś by pomyślał, że medyk musi być szczery do bólu i z aktorem nie ma nic wspólnego. Ten ktoś najwyraźniej nigdy nie musiał wmawiać młodemu kucykowi, że nic mu nie będzie gdy skan wykazywał śmiertelne obrażenia wewnętrzne. Sharp wyrzucił niechciane myśli ze swojej głowy i podszedł do Blue.
- Smakuje śniadanie? - zapytał się luźno, jednakże zanim zdążył powiedzieć cokolwiek innego, koło niego zmaterializowała się pewna zamaskowana zebra.
A pytanie przez młodego ogiera zadane nieco wybiło medyka z rytmu. W zasadzie nie zastanawiał się, jak mają to rozegrać. Podejść do całej grupy i zdjąć Xanderowi maskę? To by mogło być nieco zbyt gwałtowne. I niebezpieczne. Medyk wiedział doskonale, że na pustkowiach nie brakuje kucyków mogących zastrzelić zebrę tylko dlatego, że była zebrą.
- Szczerze, Rusty? - ogier użył fałszywego imienia pasiastego młodzika ze względu na obecność jeńca. Skąd mógł wiedzieć jak tamten zareaguje... - Jeszcze nad tym nie myślałem. Musimy to zrobić, ale w tej chwili mamy też nieco pilniejsze problemy. - wskazał rogiem na siedzącego nieopodal jeńca. Miał nadzieję, że zebra zrozumie jego sytuację na tyle, żeby póki co odłożyć tę sprawę na później… ale równocześnie wiedział, że trzeba będzie prędzej czy później się tym zająć.
Star bezproblemowo dotarła na przód karawany, gdzie starszy najemnik najwyraźniej zrobil sobie krótką przerwę na śniadanie. Nie jadł jednak konserwy, a jakąś trudną do zidentyfikowania breję ze starej, wojskowej menażki. Skinął głową na powitanie ku klaczy, jednakże pyszczek pełen wspomnianej brei powstrzymał go od wypowiedzenia chociażby jednego słowa bez stracenia części śniadania.
Miał podejrzenia, że konsekwencje jego wypowiedzi będą się teraz za nim ciągnąć w trybie długofalowym, ale jednorożec miał inne sprawy wymagające natychmiastowej uwagi. Wymusił na pyszczku uśmiech, tak jak wielokrotnie musiał robić w swoim zawodzie: ktoś by pomyślał, że medyk musi być szczery do bólu i z aktorem nie ma nic wspólnego. Ten ktoś najwyraźniej nigdy nie musiał wmawiać młodemu kucykowi, że nic mu nie będzie gdy skan wykazywał śmiertelne obrażenia wewnętrzne. Sharp wyrzucił niechciane myśli ze swojej głowy i podszedł do Blue.
- Smakuje śniadanie? - zapytał się luźno, jednakże zanim zdążył powiedzieć cokolwiek innego, koło niego zmaterializowała się pewna zamaskowana zebra.
A pytanie przez młodego ogiera zadane nieco wybiło medyka z rytmu. W zasadzie nie zastanawiał się, jak mają to rozegrać. Podejść do całej grupy i zdjąć Xanderowi maskę? To by mogło być nieco zbyt gwałtowne. I niebezpieczne. Medyk wiedział doskonale, że na pustkowiach nie brakuje kucyków mogących zastrzelić zebrę tylko dlatego, że była zebrą.
- Szczerze, Rusty? - ogier użył fałszywego imienia pasiastego młodzika ze względu na obecność jeńca. Skąd mógł wiedzieć jak tamten zareaguje... - Jeszcze nad tym nie myślałem. Musimy to zrobić, ale w tej chwili mamy też nieco pilniejsze problemy. - wskazał rogiem na siedzącego nieopodal jeńca. Miał nadzieję, że zebra zrozumie jego sytuację na tyle, żeby póki co odłożyć tę sprawę na później… ale równocześnie wiedział, że trzeba będzie prędzej czy później się tym zająć.
Star bezproblemowo dotarła na przód karawany, gdzie starszy najemnik najwyraźniej zrobil sobie krótką przerwę na śniadanie. Nie jadł jednak konserwy, a jakąś trudną do zidentyfikowania breję ze starej, wojskowej menażki. Skinął głową na powitanie ku klaczy, jednakże pyszczek pełen wspomnianej brei powstrzymał go od wypowiedzenia chociażby jednego słowa bez stracenia części śniadania.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.