Imię: Scythe
Płeć: Ogier
Wiek: 20 w latach ludzkich
Rasa: Jednorożec
Cutie Mark: symbol radiacji
Wygląd: Kobaltowa sierść, pomarańczowe oko(drugie mechaniczne), krótka czarna grzywa, długi ogon w tym samym kolorze, szczupły, nieco wyższy od innych, blizna przechodząca przez mechaniczne oko do ust.
Rodzina: w Stajni 2
Specjalność: broń palna, broń biała, przetrwanie, skradanie się, medycyna
Ekwipunek: Średni pancerz "Sejmintar" z naszytą cyfrą 2, maska p.gaz., zmodyfikowany kar. snajperski Zebr, Pip-Buck, prowiant, woda, antyrady, kilka eliksirów leczniczych, bandaże, juki do przechowania tego wszystkiego
Historia postaci: Scythe miał w sumie normalne dzieciństwo. Oboje jego rodzice pracowali w Stajni 2: matka jako lekarz, ojciec jako ochroniarz.On sam oczywiście uczył się w tamtejszej szkole. Bardzo go ciekawił świat na zewnątrz. Nie chciało się młodemu wierzyć w to całe "promieniowanie spalające skórę żywcem". W końcu (jeśli wierzyć książkom) od Wojny minęło 200 lat i powinno być już stosunkowo bezpiecznie. Problem był w wydostaniu się ze Stajni.
Scythe dorastał przez te lata, ale nigdy nie zapomniał o swoim marzeniu: opuszczeniu Stajni. Ale wróćmy do spraw bardziej przyziemnych. Mimo, iż Scythe był już pełnoletni, nadal nie miał swojego Znaczka. Trochę go to zastanawiało, może nie znajdzie swojego talentu w Stajni. Kolejny pretekst do ucieczki.
Powoli Jednorożec ostygł w zapędach do wydostania się, ale jak to w tego typu historiach, pewnego dnia zdarzyła się afera z ucieczką Velvet Remedy. Nagle wszystko mu się przejaśniło. W czasie, kiedy wszyscy byli zajęci poszukiwaniem winnego Scythe zakradł się do grodzi. Już miał ją odpieczętować, kiedy nagle zauważył strażników. Jednorożec schował się w cieniu i obserwował ich. Godziny mijały, a straż jak stała tak stała. Wreszcie coś się zaczęło dziać: Little Pip ogłuszyła dwójkę strażników. To była jego szansa. Pip otwarła gródź i Scythe, cały czas skryty w cieniu, przekradł się koło klaczy, wyszepując "dzięki" i kiedy był dostatecznie daleko, pogalopował do wyjścia.
Jego oczom ukazało się zdewastowane przez bandytów Ponyville. Tam na pewno nie pójdzie. Poszedł więc w drugą stronę- do lasu. To właśnie tam stracił prawe oko w walce z Radigatorem. Zginąłby, gdyby nie porzucona włócznia, która dawniej była pewnie łopatą. Scythe otrzepał się z pyłu i swoim jedynym okiem ujrzał na swoim boku symbol radiacji. Odnalazł swój talent. Talent do przetrwania. Zabrał łopato-włócznię, zerwał kawałek uniformu, robiąc z niego prowizoryczną opaskę i ruszył przed siebie.
Podczas podróży natknął się na stary magazyn. Po wejściu można było zobaczyć masę uszkodzonych skrzyń z amunicją, apteczkami itp. Scythe zajrzał do jednej z szafek i zobaczył kombinezon wojskowy "Sejmintar" w prawie idealnym stanie. Wreszcie jakiś pancerz. Jednorożec przymierzył stary kombinezon. Leżał idealnie. Za pancerzem leżała sobie snajperka. Sądząc po ornamentach Zebrikańska. Ją też zabrał.
Wychodząc, opróżnił skrzynie, w których znalazł trochę apteczek i amunicji do rzeczonego karabinu.
Podróżując dalej natknął się na starego technika Kolegium, który wszczepił mu mechaniczne oko. Jednorożec miał niezłego farta, bo owy implant pomagał mu widzieć w ciemnościach. Podziękował mechanikowi i wypytał go jeszcze o okoliczne tereny. Po otrzymaniu odpowiedzi Scythe dał technikowi trochę prowiantu i odszedł w swoją drogę.
Charakter:
-jest typem luźnego konsekwencjonalisty,
-ma przyjaciół w Kolegium,
-nie wini Zebr za Wielką Wojnę. Twierdzi, że to wina nas wszystkich,
-nie atakuje bezpośrednio,
-ale jeśli tak będzie, to najpierw czeka na ruch przeciwnika.
Płeć: Ogier
Wiek: 20 w latach ludzkich
Rasa: Jednorożec
Cutie Mark: symbol radiacji
Wygląd: Kobaltowa sierść, pomarańczowe oko(drugie mechaniczne), krótka czarna grzywa, długi ogon w tym samym kolorze, szczupły, nieco wyższy od innych, blizna przechodząca przez mechaniczne oko do ust.
Rodzina: w Stajni 2
Specjalność: broń palna, broń biała, przetrwanie, skradanie się, medycyna
Ekwipunek: Średni pancerz "Sejmintar" z naszytą cyfrą 2, maska p.gaz., zmodyfikowany kar. snajperski Zebr, Pip-Buck, prowiant, woda, antyrady, kilka eliksirów leczniczych, bandaże, juki do przechowania tego wszystkiego
Historia postaci: Scythe miał w sumie normalne dzieciństwo. Oboje jego rodzice pracowali w Stajni 2: matka jako lekarz, ojciec jako ochroniarz.On sam oczywiście uczył się w tamtejszej szkole. Bardzo go ciekawił świat na zewnątrz. Nie chciało się młodemu wierzyć w to całe "promieniowanie spalające skórę żywcem". W końcu (jeśli wierzyć książkom) od Wojny minęło 200 lat i powinno być już stosunkowo bezpiecznie. Problem był w wydostaniu się ze Stajni.
Scythe dorastał przez te lata, ale nigdy nie zapomniał o swoim marzeniu: opuszczeniu Stajni. Ale wróćmy do spraw bardziej przyziemnych. Mimo, iż Scythe był już pełnoletni, nadal nie miał swojego Znaczka. Trochę go to zastanawiało, może nie znajdzie swojego talentu w Stajni. Kolejny pretekst do ucieczki.
Powoli Jednorożec ostygł w zapędach do wydostania się, ale jak to w tego typu historiach, pewnego dnia zdarzyła się afera z ucieczką Velvet Remedy. Nagle wszystko mu się przejaśniło. W czasie, kiedy wszyscy byli zajęci poszukiwaniem winnego Scythe zakradł się do grodzi. Już miał ją odpieczętować, kiedy nagle zauważył strażników. Jednorożec schował się w cieniu i obserwował ich. Godziny mijały, a straż jak stała tak stała. Wreszcie coś się zaczęło dziać: Little Pip ogłuszyła dwójkę strażników. To była jego szansa. Pip otwarła gródź i Scythe, cały czas skryty w cieniu, przekradł się koło klaczy, wyszepując "dzięki" i kiedy był dostatecznie daleko, pogalopował do wyjścia.
Jego oczom ukazało się zdewastowane przez bandytów Ponyville. Tam na pewno nie pójdzie. Poszedł więc w drugą stronę- do lasu. To właśnie tam stracił prawe oko w walce z Radigatorem. Zginąłby, gdyby nie porzucona włócznia, która dawniej była pewnie łopatą. Scythe otrzepał się z pyłu i swoim jedynym okiem ujrzał na swoim boku symbol radiacji. Odnalazł swój talent. Talent do przetrwania. Zabrał łopato-włócznię, zerwał kawałek uniformu, robiąc z niego prowizoryczną opaskę i ruszył przed siebie.
Podczas podróży natknął się na stary magazyn. Po wejściu można było zobaczyć masę uszkodzonych skrzyń z amunicją, apteczkami itp. Scythe zajrzał do jednej z szafek i zobaczył kombinezon wojskowy "Sejmintar" w prawie idealnym stanie. Wreszcie jakiś pancerz. Jednorożec przymierzył stary kombinezon. Leżał idealnie. Za pancerzem leżała sobie snajperka. Sądząc po ornamentach Zebrikańska. Ją też zabrał.
Wychodząc, opróżnił skrzynie, w których znalazł trochę apteczek i amunicji do rzeczonego karabinu.
Podróżując dalej natknął się na starego technika Kolegium, który wszczepił mu mechaniczne oko. Jednorożec miał niezłego farta, bo owy implant pomagał mu widzieć w ciemnościach. Podziękował mechanikowi i wypytał go jeszcze o okoliczne tereny. Po otrzymaniu odpowiedzi Scythe dał technikowi trochę prowiantu i odszedł w swoją drogę.
Charakter:
-jest typem luźnego konsekwencjonalisty,
-ma przyjaciół w Kolegium,
-nie wini Zebr za Wielką Wojnę. Twierdzi, że to wina nas wszystkich,
-nie atakuje bezpośrednio,
-ale jeśli tak będzie, to najpierw czeka na ruch przeciwnika.