Dobra, paczajcie co ja wyniuchałem.
Jeżeli kogoś zawiodły naturalne zdolności interpretacji, to już spieszę z pomocą. Ale najpierw nie klikaj w spoilery i spróbuj samemu odgadnąć historie.
Na pierwszym arcie powyżej widzimy postrzeloną klacz ze stajni. Wygląda na to, że bandyta wpadł na pewien pomysł i postanowił oszczędzić jednoróżkę. Można się tylko domyślać, że dość niedawno opuściła swój schron i błąkała się po pustkowiach absolutnie sama.
Dalej ta sama klacz zostaje przyprowadzona i postawiona przed obliczem reszty jego bandy, która raczej nie pałą do niej sympatią. Prawdopodobnie ona jeszcze nie zdaje sobie sprawy z kim przyszło jej mieć do czynienia.
Klacz próbuje ich edukować i zrobić coś dobrego. Jakie to naiwne z jej strony.
Chyba przydało by się zmienić kilka złych nawyków. Ale czy zdoła ich wszystkich upilnować?
Nic z tego. Kuce zdrowo dają jej popalić, a po ciężkim dniu udręki w swoim posłaniu znajduje, niespodziankę? Podłożyli jej papkę na niedźwiedzie pod kocyk!? Zwróćcie uwagę, że już nawet jej to nie dziwi.
Nowy dzień, nowa walka. Tym razem o nawyki żywieniowe grupy, które najwidoczniej w mniemaniu klaczy pozostawiają wiele do życzenia. Wygląda też na to, że jej zdanie podziela młodszy kuc, który już upatrzył sobie lepszy posiłek.
Wraz z kolejnym incydentem pojawia się herszt grupy.
Najtrudniejszy do interpretacji art. Klacz błagalnie wystawia kopytko, a wszyscy tylko się śmieją. Jednak ku zaskoczeniu wszystkich, ich przywódcy wcale nie chodzi o byłą mieszkankę stajni. Zamiast tego spuszcza ciężki wpi... kucykowi, który przegiął strunę, robiąc z niego przykład dla innych. Bardzo ważnym jest tutaj sam akt ofiarowania jej klucza, którym spocił łomot. Jak i to, że po tym wszystkim spokojnie sobie odchodzi. Jak myślicie, jej zdolności dydaktyczne wzrosną od tego momentu?
Jeżeli za pierwszym razem, bez czytania spoilerów załapaliście o co chodziło, to jesteście bystrzejsi odemnie i reszty moich znajomych. Gratulacje!
Ale mi się nudzi...