24-04-2013, 19:38
Imię: Scythe
Płeć: Ogier
Wiek: 20 w latach ludzkich
Rasa: Jednorożec
Cutie Mark: Symbol radiacji
Wygląd: Kobaltowa sierść, pomarańczowe oko(jedno wydrapane), krótka, czarna grzywa, długi ogon w tym samym kolorze, bródka, szrama przechodząca przez lewy oczodół do ust.
Rodzina: W Stajni 2.
Specjalność: Broń palna, broń biała, walka wręcz, przetrwanie.
Ekwipunek: Zmodyfikowany skórzany pancerz z naszytą cyfrą 2 na grzbiecie, nóż typu Bowie, kar. snajperski, bandaże, antyrady, kilka eliksirów leczniczych, prowiant, woda, Pib-Buck.
Historia postaci: Scythe urodził się w Stajni 2- Stajni, która nigdy nie miała zostać otwarta. Przez kilka lat mu to nie przeszkadzało, dopóki nie nastał ten czas, w którym robimy wszystko wbrew woli opiekunów. Dla tego młodego Jednorożca pobyt w "bezpiecznym schronie" się kończył, a przynajmniej tak twierdził. Ojciec Scythe'a był strażnikiem, więc starał się utrzymać syna w ryzach.
Jednorożec miał już dość naśmiewania się z powodu tego, że jako jedyny w Stajni nie miał Znaczka. Wszystko wskazywało na to, że musi znaleźć swój talent na zewnątrz. Nie chciało mu się wierzyć w ten kit o "promieniowaniu zdzierającym skórę żywcem". W nocy, kiedy gaszono 3/4 świateł, przekradł się obok strażników patrolujących korytarze i skierował się w stronę przedsionka. Jak na złość, stali tam dwaj strażnicy i pilnowali grodzi. Trzeba było ich jakoś oszukać. Scythe chwycił więc magią starą śrubę i ukrywszy się w cieniu, rzucił nią w stronę korytarza. Gdy strażnicy pokłusowali sprawdzić, co to za hałas, Jednorożec zamknął drzwi na korytarz i zabarykadował je. Jeszcze tylko odpieczętować gródź i żegnaj Stajnio. Trochę to zajęło, ale terminal w końcu się poddał i wielka brama w kształcie zębatki odsunęła się, ukazując tunel pełen kuczych szkieletów. Scythe poszedł tą drogą, wiedząc, że to jego droga do wolności. Lub śmierci w męczarniach. Nie mógł już zrobić nic innego tylko iść, bo decyzja podjęta.
Na zewnątrz zobaczył zdewastowaną okolicę miasteczka, które Pib-Buck oznaczył jako Ponyville. Poszedł więc w jego kierunku w nadziei, że znajdzie tam pomoc. Kiedy dotarł do mostu, wybiegł na niego nawalony jakimiś prochami bandyta i zaczął wywijać przy nim nożem. Przy tej walce Scythe stracił oko. Jednorożec rzucił się na psychola i wykopawszy go z mostka do rzeki złamał mu tchawicę. Szaleniec zaczął się dusić, aż w końcu zmarł, dławiąc się własną krwią i skażoną rzeką.
Charakter:
-jest luźnym konsekwencjonalistą(czytaj: "cel uświęca środki"),
Resztę skończę później.
Płeć: Ogier
Wiek: 20 w latach ludzkich
Rasa: Jednorożec
Cutie Mark: Symbol radiacji
Wygląd: Kobaltowa sierść, pomarańczowe oko(jedno wydrapane), krótka, czarna grzywa, długi ogon w tym samym kolorze, bródka, szrama przechodząca przez lewy oczodół do ust.
Rodzina: W Stajni 2.
Specjalność: Broń palna, broń biała, walka wręcz, przetrwanie.
Ekwipunek: Zmodyfikowany skórzany pancerz z naszytą cyfrą 2 na grzbiecie, nóż typu Bowie, kar. snajperski, bandaże, antyrady, kilka eliksirów leczniczych, prowiant, woda, Pib-Buck.
Historia postaci: Scythe urodził się w Stajni 2- Stajni, która nigdy nie miała zostać otwarta. Przez kilka lat mu to nie przeszkadzało, dopóki nie nastał ten czas, w którym robimy wszystko wbrew woli opiekunów. Dla tego młodego Jednorożca pobyt w "bezpiecznym schronie" się kończył, a przynajmniej tak twierdził. Ojciec Scythe'a był strażnikiem, więc starał się utrzymać syna w ryzach.
Jednorożec miał już dość naśmiewania się z powodu tego, że jako jedyny w Stajni nie miał Znaczka. Wszystko wskazywało na to, że musi znaleźć swój talent na zewnątrz. Nie chciało mu się wierzyć w ten kit o "promieniowaniu zdzierającym skórę żywcem". W nocy, kiedy gaszono 3/4 świateł, przekradł się obok strażników patrolujących korytarze i skierował się w stronę przedsionka. Jak na złość, stali tam dwaj strażnicy i pilnowali grodzi. Trzeba było ich jakoś oszukać. Scythe chwycił więc magią starą śrubę i ukrywszy się w cieniu, rzucił nią w stronę korytarza. Gdy strażnicy pokłusowali sprawdzić, co to za hałas, Jednorożec zamknął drzwi na korytarz i zabarykadował je. Jeszcze tylko odpieczętować gródź i żegnaj Stajnio. Trochę to zajęło, ale terminal w końcu się poddał i wielka brama w kształcie zębatki odsunęła się, ukazując tunel pełen kuczych szkieletów. Scythe poszedł tą drogą, wiedząc, że to jego droga do wolności. Lub śmierci w męczarniach. Nie mógł już zrobić nic innego tylko iść, bo decyzja podjęta.
Na zewnątrz zobaczył zdewastowaną okolicę miasteczka, które Pib-Buck oznaczył jako Ponyville. Poszedł więc w jego kierunku w nadziei, że znajdzie tam pomoc. Kiedy dotarł do mostu, wybiegł na niego nawalony jakimiś prochami bandyta i zaczął wywijać przy nim nożem. Przy tej walce Scythe stracił oko. Jednorożec rzucił się na psychola i wykopawszy go z mostka do rzeki złamał mu tchawicę. Szaleniec zaczął się dusić, aż w końcu zmarł, dławiąc się własną krwią i skażoną rzeką.
Charakter:
-jest luźnym konsekwencjonalistą(czytaj: "cel uświęca środki"),
Resztę skończę później.