12-04-2015, 21:55
Blue podniosła się z ziemi przy ogierze przeciągając się. Znudziła ją już ta zabawa w wymyślanie bredni na poczekaniu. Gdyby jej rozmówca był jeszcze w miarę dobrym kłamcą, może by pociągnęła tą rozmowę trochę dłużej by posłuchać co wymyśli, ale w takim wypadku czas nadszedł na bardziej drastyczne metody. Wyciągając rewolwer z kabury, przeniosła go telekinezą za siedzącego ogiera a sama stanęła przed nim.
- Ok Sterk, koniec zabawy. – odezwała się klacz stojąc nad nim. Ogier w reakcji na głos klaczy podniósł głowę do góry by na nią spojrzeć, co okazało się z jego strony błędem gdyż w tym momencie poczuł jak jego potylica wchodzi w kontakt z lufą rewolweru ustawionego za jego głową.
- To co czujesz z tyłu głowy, to lufa IF-87. Ta broń jest wstanie odstrzelić kończynę kucom większym od ciebie i przy strzale z tej odległości z twojej główki raczej nie będzie co zbierać. Więc radzę się ci nie ruszać i uważnie mnie słuchać. – powiedziała powoli do ogiera cały czas patrzą mu się w oczy stojąc nad nim.
- Nie po to cię ciągnęłam przez pół pustkowi z tamtego miasteczka, by teraz słuchać twoich wymyślanych na poczekaniu kiepskich kłamstw. Zabawa teraz będzie polegała na tym, że ja zadaje pytania a ty na nie odpowiadasz. Jeżeli złapię ci na kłamstwie, to nawet najlepszy medyk na pustkowiach cię nie połata, i wiem co mówię bo go znam. Jak uznam że twoje odpowiedzi mnie satysfakcjonują, może nawet wyjdziesz z tego żywy. Zrozumieliśmy się?
- Ok Sterk, koniec zabawy. – odezwała się klacz stojąc nad nim. Ogier w reakcji na głos klaczy podniósł głowę do góry by na nią spojrzeć, co okazało się z jego strony błędem gdyż w tym momencie poczuł jak jego potylica wchodzi w kontakt z lufą rewolweru ustawionego za jego głową.
- To co czujesz z tyłu głowy, to lufa IF-87. Ta broń jest wstanie odstrzelić kończynę kucom większym od ciebie i przy strzale z tej odległości z twojej główki raczej nie będzie co zbierać. Więc radzę się ci nie ruszać i uważnie mnie słuchać. – powiedziała powoli do ogiera cały czas patrzą mu się w oczy stojąc nad nim.
- Nie po to cię ciągnęłam przez pół pustkowi z tamtego miasteczka, by teraz słuchać twoich wymyślanych na poczekaniu kiepskich kłamstw. Zabawa teraz będzie polegała na tym, że ja zadaje pytania a ty na nie odpowiadasz. Jeżeli złapię ci na kłamstwie, to nawet najlepszy medyk na pustkowiach cię nie połata, i wiem co mówię bo go znam. Jak uznam że twoje odpowiedzi mnie satysfakcjonują, może nawet wyjdziesz z tego żywy. Zrozumieliśmy się?