16-04-2015, 22:47
Starweave przez chwile była dość zaskoczona reakcją ogiera. A może nawet i lekko przestraszona. Jednak wraz z tym jak ogier przestał mówić, a jego słowa obiły się echem po otoczeniu, klacz odzyskała pewność siebie. Najemnik użył prostych słów, próbując wpłynąć na nią oczernieniem sytuacji i zarzuceniem jej bezużyteczności. Nic, co wykraczałoby poza domenę jednoróżki. Do puki walka toczyła się na słowa, nikt nie mógł jej w niej pokonać. A przynajmniej tak twierdziła.
- O nie mój drogi. Zapewniam cię, że może być jeszcze gorzej. Wszystko dopiero przed nami, a jak zdecydujemy się na wjazd do tamtej osady pełnej bandytów, cóż, sytuacja może się dopiero skomplikować. – Powiedziała Star, snując słowa powoli, a może nawet lekko uszczypliwie.
- Ale nie martw się. – Rzuciła, odrzucając grzywę za głowę. Machnęła jeszcze nogą, dotykając po chwili kopytkiem jego ramienia. – Jeżeli tylko wszyscy będą się mnie słuchać, ominiemy zagrożenie i być może wyjdziemy z tego bez szwanku.
- Zaufaj mi. – Zamrugała oczami, uśmiechając się w normalny sposób. – Mój plan jest najlepszy. O! i wiem już jak poradzimy sobie z ostatnim wozem. – Powiedziała bardziej do powietrza niż najemnika, po czym odwróciła się na kopytku, rozglądając po karawanie. Bez zwłoki ruszyła przed siebie, wypatrując niebieskiego kucyka imieniem Blue.
- O nie mój drogi. Zapewniam cię, że może być jeszcze gorzej. Wszystko dopiero przed nami, a jak zdecydujemy się na wjazd do tamtej osady pełnej bandytów, cóż, sytuacja może się dopiero skomplikować. – Powiedziała Star, snując słowa powoli, a może nawet lekko uszczypliwie.
- Ale nie martw się. – Rzuciła, odrzucając grzywę za głowę. Machnęła jeszcze nogą, dotykając po chwili kopytkiem jego ramienia. – Jeżeli tylko wszyscy będą się mnie słuchać, ominiemy zagrożenie i być może wyjdziemy z tego bez szwanku.
- Zaufaj mi. – Zamrugała oczami, uśmiechając się w normalny sposób. – Mój plan jest najlepszy. O! i wiem już jak poradzimy sobie z ostatnim wozem. – Powiedziała bardziej do powietrza niż najemnika, po czym odwróciła się na kopytku, rozglądając po karawanie. Bez zwłoki ruszyła przed siebie, wypatrując niebieskiego kucyka imieniem Blue.