19-04-2015, 17:01
Starszy z najemników pokręcił głową w niemej odpowiedzi na słowa Starweave. Drgnął wyraźnie gdy kopyto klaczy dotknęło jego ramienia, jednakże brak było z jego strony jakiejkolwiek innej reakcji. Spoglądał tylko na klacz z mieszanką irytacji i pogardy. Nie zaszczycił jej też ani słowem odpowiedzi, wracając spokojnie do swojego śniadania, obserwując biernie rozwój sytuacji.
Znalezienie Blue nie było dla handlarki problemem. Wszak niebieska klacz nie próbowała się ukrywać przy celowaniu z przyłożenia prosto w głowę ich najnowszego jeńca.
Pierwsza reakcja na działanie Blue nie pochodziła wcale od leżącego obok niej ogiera. Zamiast tego, dźwięk dobiegł ją z miejsca, w którym znajdował się Sharp. Medyk nieomal zakrztusił się kęsem swego śniadania gdy niebieska klacz zdecydowała się drastycznie zmienić technikę przesłuchania jeńca. Ogier jednorożca jednak pokonał wszelkie trudności i skupił się na obserwacji rozwoju wydarzeń. Róg Sharpa zaświecił się nieznacznie gdy kucyk dyskretnie odpiął kaburę swojego własnego rewolweru, co Blue mogła dojrzeć kątem oka.
Reakcja jeńca była cokolwiek inna. Prawdopodobnie podskoczyłby w miejscu z zaskoczenia, gdyby nie niemalże bolesne zimno lufy dotykającej tyłu jego głowy. Ogier zacisnął zęby i spojrzał na klacz spode łba, słuchając uważnie co ma ona do powiedzenia.
- Czego chcesz? - zapytał w końcu. Słychać w jego głosie było usilne starania aby brzmiał on poważnie i groźnie mimo aktualnego położenia właściciela, jednakże kucykowi nie udało się do końca ukryć jeszcze jednej rzeczy słyszalnej w głosie: strachu. Ciężko byłoby spodziewać się, żeby ktoś w jego położeniu nie bał się następnych chwil swojego życia. Wszak jego życie zależało teraz od wariatki, która po zjedzeniu z nim spokojnego śniadania, w żaden sposób nie sprowokowana wycelowała w niego broń.
Znalezienie Blue nie było dla handlarki problemem. Wszak niebieska klacz nie próbowała się ukrywać przy celowaniu z przyłożenia prosto w głowę ich najnowszego jeńca.
Pierwsza reakcja na działanie Blue nie pochodziła wcale od leżącego obok niej ogiera. Zamiast tego, dźwięk dobiegł ją z miejsca, w którym znajdował się Sharp. Medyk nieomal zakrztusił się kęsem swego śniadania gdy niebieska klacz zdecydowała się drastycznie zmienić technikę przesłuchania jeńca. Ogier jednorożca jednak pokonał wszelkie trudności i skupił się na obserwacji rozwoju wydarzeń. Róg Sharpa zaświecił się nieznacznie gdy kucyk dyskretnie odpiął kaburę swojego własnego rewolweru, co Blue mogła dojrzeć kątem oka.
Reakcja jeńca była cokolwiek inna. Prawdopodobnie podskoczyłby w miejscu z zaskoczenia, gdyby nie niemalże bolesne zimno lufy dotykającej tyłu jego głowy. Ogier zacisnął zęby i spojrzał na klacz spode łba, słuchając uważnie co ma ona do powiedzenia.
- Czego chcesz? - zapytał w końcu. Słychać w jego głosie było usilne starania aby brzmiał on poważnie i groźnie mimo aktualnego położenia właściciela, jednakże kucykowi nie udało się do końca ukryć jeszcze jednej rzeczy słyszalnej w głosie: strachu. Ciężko byłoby spodziewać się, żeby ktoś w jego położeniu nie bał się następnych chwil swojego życia. Wszak jego życie zależało teraz od wariatki, która po zjedzeniu z nim spokojnego śniadania, w żaden sposób nie sprowokowana wycelowała w niego broń.
Matematyka wcale nie jest trudna. Po prostu jesteś debilem.