22-04-2015, 22:59
Starweave patrzyła częściowo skonsternowana raz to na Sharpa, a raz to na mówiącą Blue. Kiedy ta druga ledwie skończyła mówić, deklarując się do pomocy przy wozach, granatowa klacz wybuchła.
- Ale wy nic nie rozumiecie! – Rzuciła do obojga z położonymi uszami i zaciśniętą szczęką.
- Nie możecie tam iść. Nie możecie walczyć! Nikt nie może. – Promieniowała emocjami trzęsąc głową. – Nawet jeżeli udałoby wam się przekonać choćby jeszcze trzech innych kucyków, to by było o trzech za dużo razem z wami.
- Wasze miejsce jest tutaj, w karawanie, która musi dotrzeć bezpiecznie do celu. – Patrzyła z dozą paniki na twarze swoich towarzyszy.
- Ale wy nic nie rozumiecie! – Rzuciła do obojga z położonymi uszami i zaciśniętą szczęką.
- Nie możecie tam iść. Nie możecie walczyć! Nikt nie może. – Promieniowała emocjami trzęsąc głową. – Nawet jeżeli udałoby wam się przekonać choćby jeszcze trzech innych kucyków, to by było o trzech za dużo razem z wami.
- Wasze miejsce jest tutaj, w karawanie, która musi dotrzeć bezpiecznie do celu. – Patrzyła z dozą paniki na twarze swoich towarzyszy.